Zimna wojna bydgosko-toruńska
fot. UMB
Prezydenci Bydgoszczy i Torunia udzielili po wyborach wywiadów dla dziennika „Rzeczpospolita”. Z wypowiedzi włodarzy stolic województwa kujawsko-pomorskiego wyłania się obraz miast, których odległość od współpracy jest o wiele większa niż dzielące je kilometry.
Inne z kategorii
„Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” [OPINIA]
Wśród pytań zadawanych przez dziennikarzy rubryki „Życie regionów” prezydentowi Torunia Michałowi Zaleskiemu oraz prezydentowi Bydgoszczy Rafałowi Bruskiemu były również te o współpracę stolic województwa kujawsko-pomorskiego.
„Rz”: Toruń powszechnie kojarzy się z Kopernikiem, Radiem Maryja i rywalizacją z Bydgoszczą...
Michał Zaleski: Ta ostatnia kwestia jest szczególnie interesująca. Krótka historia ostatnich niespełna 30 lat pokazuje, że był okres – co pamiętam – gdy nie było żadnego zgrzytu w relacjach między tymi dwoma miastami. Jakieś 12 lat temu pojawili się jednak politycy, którzy uznali, że nie możemy myśleć o „dwumieście", czyli o układzie dwóch miast nawzajem się uzupełniających, tworzących jedną infrastrukturę rozwojową. Nie miejską, nie administracyjną, ale rozwojową, bo przecież to się liczy Europie. Siła i potencjał rozwoju. Bo duży może więcej. Ale ktoś uznał, że o współpracy nie ma mowy, Bydgoszcz musi iść swoją drogą, Toruń – swoją. Długo próbowałem przekonywać do irracjonalności takiego pomysłu, mówiąc, że razem te dwa miasta tworzą większy potencjał i wartość dodaną, która może przyciągać inwestorów i tworzyć pozytywny wizerunek tego obszaru.
„Rz”: - Udało się?
Michał Zaleski:: Idziemy oddzielnymi drogami, choć na szczęście nie ma żadnych otwartych pól konfliktu. Mamy wspólne inwestycje, razem zbudowaliśmy zakład termicznego unieszkodliwiania odpadów komunalnych dla obydwu miast i ich otoczenia. Poprawiliśmy w ramach jednego projektu infrastrukturę torową między miastami i w granicach miast, a więc tory kolejowe i tramwajowe. Teraz realizujemy jednak swoje projekty oddzielnie.
Prezydent Rafał Bruski zapytany został o rozmach inwestycyjny Bydgoszczy i planowane miliard złotych na inwestycje w 2019 roku.
„Rz”: Czy w ramach tych działań jest chociaż jeden projekt wspólny z Toruniem? Czy przestaliście rywalizować o miano stolicy regionu? Ze słów prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, z którym ostatnio rozmawialiśmy na naszych łamach, wynika, że nie.
Rafał Bruski: Po pierwsze, formalnie rzecz biorąc, woj. kujawsko-pomorskie ma dwie stolice, ale jak jest, każdy widzi. Nie chcę nic odbierać Toruniowi, ale nasz potencjał społeczno-gospodarczy jest nieporównywalnie większy.
Po drugie, każdy, kto z punktu widzenia Warszawy spojrzy na mapę, od razu uważa, że Bydgoszcz i Toruń powinny współpracować, takie zapisy pojawiają się w krajowych i regionalnych programach rozwojowych. Ale ja zawsze zadaję konkretne pytania, na czym ta współpraca ma polegać? Oprócz oczywiście ewidentnych obszarów, gdzie już działamy wspólnie, takich jak komunikacja między miastami, transport zapewniający ludziom dojazd do pracy itp. W pozostałych obszarach widzę jednak problem, Bydgoszcz i Toruń to dwa na tyle duże miasta, że każde musi mieć praktycznie wszystko, odpowiadać na wszystkie potrzeby mieszkańców.
Po trzecie, bardzo dużą wagę przykładamy do budowania relacji z najbliższymi sąsiadami. Stworzyliśmy Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz, które obejmuje w sumie 600 tys. mieszkańców. I to tu odbywa się prawdziwa współpraca na wielu polach.
Strategia województwa zakłada jednak integrację dwóch największych miast.
„Rz”: Ale marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki jako jedno ze swoich osiągnięć uważa doprowadzenie do współpracy tych dwóch aglomeracji.
Michał Zaleski: Podałem dwa przykłady dwóch potężnych inwestycji, bo ZTUOK to ok. 0,5 mld zł, a projekt BiT City to ok. 0,8 mld zł. Dobiega też końca realizacja różnych przedsięwzięć w ramach zintegrowanych inwestycji terytorialnych dla bydgosko-toruńskiego obszaru funkcjonalnego za ok. 160 mln euro, czyli ok. 700 mln zł. Realizujemy to bardzo skrupulatnie. Natomiast przydałoby się trochę więcej aktywności nie tylko związanych z współpracą służącą wykorzystaniu unijnych funduszy. Brakuje mi wspólnego działania, tworzenia projektów i pomysłów, by stworzyć zintegrowany potencjał rozwojowy. Ja zawsze wyciągam rękę, by każdy wspólny pomysł zrealizować. To jednak wymaga dwustronnych powiązań i relacji.
„Rz”: Czy udało się Toruniowi do końca wykorzystać szansę, jaką była autostrada A1? Bo pojawiają się opinie, że nie, że Bydgoszcz nie została daleko w tyle, choć autostrady nie ma.
Michał Zaleski: Moim zdaniem szansa, jaką jest autostrada przebiegająca od Gdańska na południe Polski przez Toruń, została w pełni wykorzystana. W tej chwili jesteśmy znakomicie skomunikowani prawie z całą Polską. Do lotniska w Gdańsku jedziemy 1,5 godziny samochodem, do lotniska w Warszawie – 2 godziny 20 minut.
„Rz”: W Bydgoszczy też jest lotnisko.
Michał Zaleski: I ma swój potencjał rozwojowy. Mam nadzieję, że po jego pełnym wykorzystaniu, gdy pojawi się tam więcej przewoźników, także z tego portu będą coraz częściej korzystali mieszkańcy Torunia. Trzeba tu też podkreślić, że autostrada ściąga do nas setki tysięcy ludzi. Toruń odwiedza rocznie 2,5 mln turystów i ludzi biznesu, choć miasto liczy 200 tys. mieszkańców. Tylko Kraków i stołeczna Warszawa, z którymi trudno się porównywać Toruniowi, mają wyższą proporcję liczby odwiedzających do liczby mieszkańca.
Prezydent Bruski widzi problem przede wszystkim w sprawiedliwym podziale funkcji przy ewentualnej ściślejszej współpracy obu miast.
„Rz”: Może z tym Toruniem nie chodzi o jakieś wielkie projekty, tylko o zaprzestanie kłótni, jak się ma coś nazywać albo gdzie ma być siedziba jakiejś instytucji.
Rafał Bruski: Może przytoczę tu pewną anegdotyczną, choć symboliczną historię. Kiedyś wspólnie z prezydentem Zaleskim rozmawialiśmy u marszałka o projekcie tzw. biletu metropolitalnego. Doszło wówczas do dyskusji daleko wybiegającej w przyszłość, czyli gdzie miałaby być siedziba instytucji zarządzającej. Toruń ciągnął w swoją stronę, Bydgoszcz w swoją, bo przecież 60 proc. ruchu w ramach tej wspólnej komunikacji aglomeracyjnej generowaliby mieszkańcy Bydgoszczy. Prezydent Zaleski w końcu zaproponował Solec Kujawski, który leży w połowie drogi. To oczywiście abstrakcyjna propozycja, ale wniosek jest taki, że jeśli ktoś chciałby scalać województwo kujawsko-pomorskie, to na stole powinien położyć kilkanaście obszarów współpracy, w ramach których moglibyśmy rozmawiać o sprawiedliwym podziale funkcji.
„Rz”: Ale takie spory wylewają się na zewnątrz, obserwuje je cała Polska, tak ja było w przypadku walki o siedzibę dowództwa WOT.
Rafał Bruski: To zrozumiałe, że dla każdego miasta ważne jest, by to tu lokowały się istotne instytucje publiczne. W przypadku siedziby WOT „wygrał" Toruń, bo posłanka PiS Anna Sobecka z Torunia ma większą siłę przebicia niż przedstawiciele resortu obrony narodowej. Jakoś to przełkniemy. I tak pozostajemy drugim co do wielkości garnizonem w Wojsku Polskim i stolicą NATO w Polsce.
Tutaj cały wywiad z prezydentem Rafałem Bruskim, pt. „Nie biorę udziału w politycznych dyskusjach”
Tutaj cały wywiad z prezydentem Michałem Zaleskim, pt. „Jestem otwarty na współpracę ze wszystkimi”