Dlaczego Boże Narodzenie jest 25 grudnia? Czy znamy datę narodzin Chrystusa?
Co roku 25 grudnia chrześcijanie obchodzą święto Bożego Narodzenia, upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa. Dlaczego jednak właśnie tego dnia? Przecież Ewangelie nie podają daty narodzin Jezusa – nie wiemy dokładnie, którego dnia ani nawet o jakiej porze roku przyszedł na świat (Łukasz tylko wspomina o pasterzach czuwających nocą przy stadach – to detal, z którego trudno wywieść pewną datę). Mimo to już od starożytności chrześcijanie stopniowo ustalili dzień 25 grudnia jako datę świętowania Bożego Narodzenia.
Inne z kategorii
Modlitwa, która czeka. Przedświąteczne rozważanie ks. Huberta Kowalewskiego CM

(Jan Gossaert, Adoracja trzech króli)
W kulturze popularnej często sugeruje się, że Kościół „skopiował” to święto z pogańskich obrzędów związanych z zimowym przesileniem – że data 25 grudnia została wybrana, by zastąpić rzymskie święto narodzin słońca (Natalis Solis Invicti) lub Saturnalia. Czy jednak rzeczywiście tak było? Okazuje się, że źródła historyczne temu przeczą. Co więcej, istnieje starożytna tradycja chrześcijańska, oparta na interpretacji Biblii, która uzasadnia datę narodzin Chrystusa na koniec grudnia. W poniższym artykule przyglądamy się dwóm hipotezom: teorii o „przejęciu” pogańskiego święta oraz rachubie biblijnej wywodzącej datę Bożego Narodzenia z wydarzeń ewangelicznych. Sięgniemy przy tym do świadectw Ojców Kościoła, aby zweryfikować popularne tezy i zobaczyć, co na ten temat sądzili chrześcijanie pierwszych wieków.
Pogańskie przesilenie czy chrześcijańska symbolika?
Hipoteza o pogańskim święcie głosi, że w IV wieku Kościół ustanowił obchody Narodzenia Pańskiego 25 grudnia, by zastąpić istniejące w tym dniu święta pogańskie – przede wszystkim rzymskie obchody ku czci Słońca Niezwyciężonego (Sol Invictus), przypadające w przesilenie zimowe. Współcześnie często powtarza się, że data Bożego Narodzenia to przykrywka dla pogańskiego festiwalu zimowego. Czy faktycznie 25 grudnia było wielkim świętem pogańskim? Źródła historyczne pokazują, że nie do końca. Owszem, kult Słońca istniał w cesarstwie rzymskim i cesarz Aurelian w 274 r. ustanowił święto Natalis Solis Invicti – „narodzin niezwyciężonego słońca” – mniej więcej w okresie zimowego przesilenia. Jednak nie było to święto pierwszorzędnej wagi ani powszechności – miało znaczenie drugorzędne. Co więcej, pierwsze świadectwa o obchodzeniu tego święta pochodzą dopiero z czasów, gdy istniało już chrześcijańskie Boże Narodzenie. Innymi słowy, nie ma dowodów, by chrześcijanie „przejęli” zakorzenioną pogańską tradycję – najpierw to oni zaczęli obchodzić 25 grudnia jako święto narodzenia Chrystusa, a dopiero później źródła odnotowują ów rzymski festiwal solarny. Zbieg dat nie musi więc oznaczać zależności jednego święta od drugiego.
Niektórzy Ojcowie Kościoła zauważali co prawda, że daty się pokrywają, ale bynajmniej nie uznawali, że to chrześcijanie skopiowali pogan – raczej odwracali argument. Św. Epifaniusz z Salaminy (IV w.) pisał wręcz, że jeśli już, to poganie naśladowali chrześcijan, ustawiając swoje pogańskie obchody na 25 grudnia, aby konkurować z rosnącym w siłę świętem narodzenia Chrystusa. Natomiast we współczesnej nauce teoria „zapożyczenia” pojawiła się dopiero w XVIII–XIX w., gdy niektórzy badacze protestanccy wysuwali tezę, że Kościół po Konstantynie ulegał wpływom pogaństwa. Źródłowych podstaw tej teorii jednak brakuje – opierała się ona głównie na założeniu a priori, że skoro daty zbieżne, to musi istnieć związek przyczynowy.
Tymczasem wystarczy pamiętać, że symbolika „słońca” i światła była w religii dość naturalna i różne religie niezależnie z niej korzystały. Chrześcijanie również chętnie posługiwali się biblijną metaforą Chrystusa jako Słońca Sprawiedliwości (por. Malachiasza 4,2) i Światłości świata rozpraszającej mroki (por. Łk 1,78). Nietrudno więc zrozumieć, że najkrótszy dzień w roku – przesilenie zimowe, po którym światła przybywa – wydał się wprost idealny do świętowania przyjścia na świat „Wschodzącego Słońca z wysoka” (por. kantyk Zachariasza). Kościół świadomie wpisał swój kalendarz w kalendarz natury: tak jak Wielkanoc łączy się z wiosenną równonocą i budzeniem się życia, tak Boże Narodzenie połączono z momentem triumfu światła nad zimowym mrokiem. Widzimy zatem, że symboliczne znaczenie daty 25 grudnia ma głęboko chrześcijańskie podstawy – nie potrzebujemy odwoływać się do pogańskich zwyczajów, by je wyjaśnić. Podsumowując, teoria pogańska nie jest potwierdzona przez źródła, a współcześni historycy liturgii coraz częściej ją odrzucają jako mało uzasadnioną.
Biblijna rachuba: od Zachariasza do Jezusa
Skoro więc data 25 grudnia nie wynika wprost z zewnętrznych zapożyczeń, to czy da się ją uzasadnić wewnętrznie, z wydarzeń biblijnych? Wiele wskazuje na to, że tak – istniała w chrześcijaństwie tzw. hipoteza obliczeniowa, próbująca wyliczyć datę narodzin Jezusa na podstawie chronologii Ewangelii. Kluczem stała się tu postać św. Jana Chrzciciela i informacji o jego poczęciu oraz narodzeniu zawartych w Ewangelii św. Łukasza.
Przypomnijmy: zanim anioł Gabriel zwiastował narodzenie Jezusa Maryi, wcześniej objawił się ojcu Jana Chrzciciela, kapłanowi Zachariaszowi. Łukasz pisze, że Zachariasz pełnił służbę w świątyni „według zmiany (czyli oddziału) Abiasza” (Łk 1,5) i podczas składania kadzidła ukazał mu się anioł zapowiadając narodziny długo oczekiwanego syna (Jana). Po tym objawieniu Zachariasz wrócił do domu, a jego żona Elżbieta poczęła – Jan został poczęty zapewne wkrótce po tamtej służbie w świątyni (Łk 1,23-25). Dalej ewangelista mówi, że Maryja poczęła Jezusa w szóstym miesiącu ciąży Elżbiety (Łk 1,26.36). Z tego wynika prosty ciąg: 6 miesięcy po poczęciu Jana nastąpiło poczęcie Jezusa (Zwiastowanie), a 9 miesięcy po Zwiastowaniu – Boże Narodzenie. Problem sprowadza się zatem do określenia, kiedy Zachariasz otrzymał obietnicę narodzin syna (Jana). Biblia nie datuje tego wprost, ale podaje pewne tropy.
Skoro Zachariasz należał do oddziału kapłańskiego Abiasza (8. z 24 zmian kapłanów – por. 1 Krn 24,7-19), to jego dyżur przypadał na konkretny czas w roku. Istnieją różne rekonstrukcje tego harmonogramu – jedna z tradycji, przekazana przez św. Jana Chryzostoma, łączy służbę Zachariasza z jesiennym Świętem Namiotów i poprzedzającym je Dniem Przebłagania (Jom Kipur) we wrześniu. Chryzostom argumentował, że wizja w świątyni miała miejsce właśnie podczas tego najważniejszego święta, gdy arcykapłan wchodził do Świętego Świętych z kadzidłem i lud oczekiwał na zewnątrz – co pasuje do opisu Łukasza (tłum zgromadzony na dziedzińcu czekał na powrót Zachariasza – Łk 1,10-12). Jeśli zatem objawienie Zachariasza datujemy na przełom września i października, to Jan Chrzciciel został poczęty wkrótce potem, powiedzmy w październiku. Dodając 9 miesięcy dochodzimy do lipca następnego roku – i rzeczywiście, tradycyjna data narodzin Jana Chrzciciela to 24 czerwca (św. Jana), czyli początek lata. Następnie od poczęcia Jana upływa sześć kolejnych miesięcy – to prowadzi nas do marca, kiedy to (według Łukasza) archanioł Gabriel zwiastował Maryi poczęcie Zbawiciela. I faktycznie, Zwiastowanie Pańskie Kościół obchodzi 25 marca. Wreszcie – dziewięć miesięcy od 25 marca wypada 25 grudnia. W ten sposób, kierując się wyłącznie informacjami biblijnymi i zwykłą długością ciąży, otrzymujemy datę Bożego Narodzenia właśnie pod koniec grudnia, około okresu przesilenia zimowego – dokładnie tak, jak głosi wielowiekowa tradycja.
Co ważne, taka rachuba nie jest wymysłem współczesnym ani próbą naciągania faktów pod z góry wybraną datę. Przeciwnie – podobne kalkulacje pojawiają się już u starożytnych autorów chrześcijańskich. Wspomniany wyżej św. Jan Chryzostom (IV w.) wprost wywodził datę Bożego Narodzenia z chronologii Ewangelii. W wygłoszonym w Antiochii kazaniu stwierdził: „Mogę wskazać trzy dowody, dzięki którym z całą pewnością poznamy czas, w którym narodził się nasz Pan Jezus Chrystus”. Jednym z tych dowodów była właśnie analiza wydarzeń z Ewangelii Łukasza. Chryzostom argumentował: Zachariasz otrzymał zwiastowanie o narodzeniu Jana podczas dorocznego święta (Dnia Przebłagania) we wrześniu; Elżbieta poczęła wkrótce potem; Maryja poczęła Jezusa, gdy Elżbieta była w szóstym miesiącu; stąd dodając kolejne 9 miesięcy dochodzimy do miesiąca, w którym obchodzimy właśnie narodzenie Chrystusa.
I rzeczywiście, wyliczenia Chryzostoma wykazały, że Jezus musiał urodzić się w miesiącu Kanun (grudniu), bo według jego rachuby Jan Chrzciciel począł się na jesienną równonoc (24 września), narodził się na letnie przesilenie (24 czerwca), zaś Chrystus począł się na wiosenną równonoc (25 marca) i narodził na zimowe przesilenie – 25 grudnia. Tak więc w oczach Chryzostoma ta chronologia wpisywała się także w kosmiczny porządek pór roku: Jan jest „głosem” poprzedzającym Mesjasza, rodzi się, gdy światło dnia zaczyna maleć; Jezus – prawdziwe Światło świata – rodzi się, gdy dni zaczynają się wydłużać. Ojcowie Kościoła widzieli w tym wymowny symbol spełnienia słów Jana Chrzciciela: „Ten [Chrystus] musi wzrastać, zaś ja się umniejszać” (J 3,30). Kościół świadomie umieścił zatem święto Jana Chrzciciela 6 miesięcy przed Bożym Narodzeniem – dokładnie tak, jak podaje Ewangelia – dając datę 24 czerwca, blisko letniego przesilenia. Jak zaznacza św. Augustyn, już w jego czasach (IV/V w.) Narodzenie św. Jana było uroczyście obchodzone przez Kościół, co potwierdza starożytność tej tradycji.
Trzeba przyznać, że opisane wyżej wyliczenia obarczone są pewnymi niepewnościami. Historycy zwracają uwagę, że dokładnego przebiegu służby kapłańskiej w świątyni nie da się dziś zrekonstruować z absolutną pewnością – różne rody kapłańskie mogły pełnić służbę w nieco innych terminach w poszczególnych latach (zwłaszcza że kalendarz żydowski był ruchomy i miewał dodatkowe miesiące). Nie mamy też gwarancji, iż Zachariasz otrzymał zwiastowanie akurat podczas jesiennego święta – to założenie Chryzostoma, aczkolwiek zasugerowane przez kontekst biblijny (kapłan kadzący w świątyni i tłum czekający na zewnątrz pasuje do Jom Kipur). Co więcej, Ewangelia nie precyzuje, że Elżbieta poczęła natychmiast po powrocie męża – mówi tylko, że „potem poczęła i ukrywała się przez pięć miesięcy” (Łk 1,24).
Podobnie, nie wiemy czy Zwiastowanie miało miejsce dokładnie sześć miesięcy później – Łukasz pisze „w szóstym miesiącu” ciąży Elżbiety (Łk 1,26), co mogło oznaczać np. początek szóstego miesiąca (a więc ~5 miesięcy różnicy) lub koniec (pełne 6 miesięcy). Również ciąża Maryi nie musiała trwać równo 9 miesięcy co do dnia – typowa długość ciąży to około 38 tygodni od poczęcia, a bywa i dłuższa lub krótsza o parę tygodni. Wszystkie te czynniki sprawiają, że precyzyjnej daty z Ewangelii nie wyliczymy. Jednak ogólny przedział czasowy faktycznie wypada gdzieś na przełom roku – renomowany biblista Jack Finegan obliczył, że biorąc pod uwagę owe niejasności, z Ewangelii można wysnuć narodziny Jezusa gdzieś między grudniem a początkiem lutego. A zatem biblijne dane absolutnie nie wykluczają daty 25 grudnia – mało tego, tradycyjna data plasuje się w zakresie najbardziej prawdopodobnym (z punktu widzenia relacji Łukasza).
W tym sensie można powiedzieć, że wiara Kościoła w narodzenie Chrystusa pod koniec grudnia posiada pewne oparcie w Biblii i starożytnej tradycji żydowskiej. Warto nadmienić, że istniało w judaizmie przekonanie, iż wielcy prorocy umierają w tę samą datę, w którą się poczęli (Talmud, Rosh Hashana 10b-11a). Chrześcijanie zaadaptowali ten pogląd do Jezusa: skoro umarł w okolicach 25 marca (tradycyjna data Wielkiego Piątku), to również w tym dniu miało przypaść Jego poczęcie (Zwiastowanie), a stąd już prosta kalkulacja prowadzi do narodzin 25 grudnia. Św. Augustyn tak to ujmuje: „Pan począł się 25 marca, w ten sam dzień też cierpiał mękę; łono Dziewicy, w którym został poczęty, odpowiada nowemu grobowi, w którym został złożony... A według tradycji narodził się 25 grudnia”. Widzimy więc, że w myśleniu starożytnych tajemnica Wcielenia i Paschy łączyły się w symboliczną całość – Bóg, który przyszedł na świat, aby umrzeć za ludzi, rozpoczyna i kończy swe ziemskie życie tego samego dnia roku (tyle że w równych odstępach dziewięciu miesięcy). Ta piękna symbolika przemawiała do wyobraźni pierwszych chrześcijan, na tyle, że – jak zobaczymy – data 25 grudnia pojawia się w źródłach chrześcijańskich wcześniej, niż świadectwa o jakimkolwiek święcie pogańskim tego dnia.
Świadectwa wczesnochrześcijańskie
Skoro już przywołujemy Ojców Kościoła, zobaczmy jak najdawniejsze źródła chrześcijańskie mówiły o dacie narodzin Jezusa. Okazuje się, że początkowo istniało kilka różnych poglądów. We wczesnym chrześcijaństwie przez pierwsze dwa wieki nie obchodzono formalnie świąt Bożego Narodzenia – głównym świętem była Pascha (Wielkanoc) upamiętniająca śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Dopiero później wzrosło zainteresowanie okolicznościami Narodzenia Pańskiego. Około 200 r. aleksandryjski teolog Orygenes wyrażał się z pewną ironią o świętowaniu urodzin, uważając to za obyczaj pogański – wskazywał, że w Biblii tylko grzesznicy (jak faraon) obchodzili urodziny, podczas gdy święci raczej świętowali dzień śmierci (wejścia do chwały). W podobnym okresie inny Aleksandryjczyk, Orygenes (a dokładniej jego uczeń Klemens Aleksandryjski), zanotował różne tradycje co do dat narodzenia Jezusa. Co ciekawe, żadna z nich nie wskazywała na grudzień. Klemens pisze, że jedni wyliczali narodziny Chrystusa na 20 maja, inni na 19/20 kwietnia, a jeszcze inni na 17 listopada (to ostatnie wynika z jego własnej próby obliczenia na podstawie chronologii cesarzy).
Widzimy zatem, że na przełomie II i III wieku istniała duża rozbieżność – 25 grudnia nie był jeszcze uznawany. Sytuacja zmienia się w III wieku. Około roku 204 rzymski kapłan Hipolit w swoim komentarzu do Księgi Daniela zapisał ciekawą notatkę: „Pierwsze przyjście naszego Pana w ciele miało miejsce ósmego dnia przed Kalendami styczniowymi, w czwarty dzień tygodnia”. W kalendarzu rzymskim „ósmym dniem przed Kalendami stycznia” jest właśnie 25 grudnia. To najstarszy zachowany zapis, który wprost łączy narodziny Chrystusa z 25 grudnia. Co więcej, Hipolit świadczy, że tradycja ta istniała przed pojawieniem się wzmianek o pogańskim święcie słońca – jego komentarz powstał około 70 lat przed edyktem Aureliana ustanawiającym kult Sol Invictus i jakieś 150 lat wcześniej niż pierwsza wzmianka, że 25 grudnia świętowano „narodziny Słońca Niezwyciężonego”. To ważna wskazówka: wygląda na to, że chrześcijanie wyliczyli sobie datę 25 grudnia samodzielnie, zanim jeszcze ktokolwiek w cesarstwie obchodził tamtego dnia święto pogańskie.
W III wieku pojawiają się też pierwsze próby ustalenia rocznicy Paschy (męki Pańskiej) – a wraz z nimi implikacja daty poczęcia Jezusa. Northafrykański pisarz tworzący pod imieniem Cypriana (autor anonimowego traktatu De pascha computus z 243 r.) podaje tradycję, że Jezus umiera 25 marca – i tego samego dnia został poczęty. Bardzo podobne świadectwo czytamy u późniejszego Augustyna: „Jezus według tradycji począł się 25 marca, w ten sam dzień cierpiał; a narodził się 25 grudnia”. Widzimy zatem, że we wczesnej tradycji Kościoła Zachodniego (łacińskiego) data 25 marca uchodziła za zarówno dzień Zwiastowania, jak i Męki Pańskiej – co prowadziło do podwójnej symboliki Wcielenia i Odkupienia, a zarazem do grudniowej daty Bożego Narodzenia. Zresztą Kościół do dziś obchodzi Zwiastowanie dokładnie 25 marca, 9 miesięcy przed Bożym Narodzeniem, kontynuując tę starożytną tradycję.
W IV wieku święto Bożego Narodzenia zaczęto obchodzić jawnie i uroczyście. Najstarszy kalendarz liturgiczny zachowany z tamtego okresu – tzw. Kalendarz filokaliański z roku 354 (powstały w Rzymie) – wymienia 25 grudnia jako dzień Narodzin Chrystusa w Betlejem. Można zatem przyjąć, że w Rzymie już w pierwszej połowie IV w. istniała stała uroczystość Narodzenia Pańskiego. Co znamienne, ten sam kalendarz wspomina też 25 grudnia jako dzień gier i uroczystości ku czci „Niezwyciężonego Słońca” – jednak owo pogańskie święto zostało wpisane do kalendarza rzymskiego po nawróceniu cesarza Konstantyna, więc nie mamy pewności, czy faktycznie je wtedy hucznie obchodzono. Możliwe, że była to po prostu adnotacja przypominająca starszy zwyczaj, który już tracił na znaczeniu.
Tak czy inaczej, w połowie IV wieku Boże Narodzenie w Rzymie było już faktem – a praktyka ta zaczęła promieniować na inne Kościoły lokalne. W Kościele Wschodnim (np. w Antiochii, Jerozolimie, Egipcie) początkowo nie znano osobnego święta 25 grudnia – raczej obchodzono wspólnie Objawienie Pańskie i narodzenie Jezusa 6 stycznia (Epifania). Jednak pod wpływem Rzymu także i Wschód zaczął przyjmować datę grudniową. Świadectwo tego dał wspomniany św. Jan Chryzostom, który ok. 386 r. z entuzjazmem wprowadził obchód Bożego Narodzenia w swojej diecezji (Antiochii). W homilii wygłoszonej 25 grudnia Chryzostom mówił do wiernych: „Jeszcze nie mija dziesięć lat, odkąd ten dzień stał się nam tu [w Antiochii] znany, a jednak rozkwitł tak, jakby od zawsze do nas należał… Nazywam ten dzień zarazem nowym i starożytnym: nowym, bo dopiero co nam ogłoszonym; starym, bo od dawna obchodzonym przez mieszkańców zachodnich stron”.
Rzeczywiście, to z Rzymu przyszła do Antiochii wieść o dacie 25 grudnia – Chryzostom sam przyznaje, że zachodnie Kościoły znały tę uroczystość „od początku”, zaś u nich jest ona nowością. Co ciekawe, prócz argumentu biblijnego (omówionego wyżej) Chryzostom wspomina też o innym „dowodzie”: twierdzi, że w oficjalnych spisach ludności prowadzących rejestr spisu Kwiryniusza (opisanego w Łk 2,1-5) można znaleźć potwierdzenie daty narodzin Jezusa. Stwierdza, że oryginalne archiwa rzymskie są dostępne do wglądu każdemu chętnemu i „kto pragnie dociec dokładnie, może przeczytać zapisy [spisu] przechowywane publicznie w Rzymie i dowiedzieć się, kiedy ów spis zarządzono”. Trudno powiedzieć, czy Chryzostom lub inni ojcowie rzeczywiście widzieli takie dokumenty – niemniej fakt, że odwołuje się on do rzymskich archiwów, świadczy o przekonaniu, iż data narodzin Chrystusa była w Rzymie powszechnie znana i uznawana za historyczną. Kilka lat później (ok. 400 r.) św. Augustyn informuje już jednoznacznie: „według tradycji [Chrystus] urodził się 25 grudnia”.
Dodajmy, że nie wszystkie Kościoły od razu zaakceptowały tę datę. Wspomniana tradycja wschodnia świętowania Epifanii 6 stycznia długo pozostawała w użyciu w Egipcie czy Palestynie. Jeszcze w IV w. niektórzy teologowie wschodni polemizowali, która data jest właściwa. Np. św. Epifaniusz (żyjący w Palestynie) upatrywał prawidłowej daty narodzin Chrystusa w 6 stycznia, a 25 grudnia kojarzył z rzymskimi Saturnaliami i uważał za omyłkę. Z drugiej strony, ten sam Epifaniusz przekazuje ciekawostkę: istniała w jego czasach sekta (tzw. Alogowie), która… obchodziła narodziny Jezusa 5 stycznia – Epifaniusz wylicza nawet, że miało to być „ósme przed Idy styczniowe”, czyli noc z 5 na 6 stycznia.
To pokazuje, że w starożytności obie daty – i grudniowa, i styczniowa – funkcjonowały równolegle, zanim kalendarz liturgiczny ostatecznie się ustalił. Ostatecznie Kościół zachodni i większość wschodniego przejęły datę 25 grudnia jako uroczystość Bożego Narodzenia, zaś 6 stycznia pozostało świętem Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) upamiętniającym pokłon mędrców i chrzest Chrystusa. Jedynie niektóre wspólnoty wschodnie (np. ormiańska czy niegdyś jerozolimska) do dziś celebrują Boże Narodzenie 6 stycznia, trzymając się dawnej tradycji. Warto jednak zaznaczyć: nie wynika to z żadnego pogańskiego sentymentu, lecz z odmiennych kalkulacji teologicznych – jedne Kościoły podkreślały symbol poczęcia Jezusa 25 marca i narodzin w grudniu, inne wolały świętować całość tajemnicy epifanii Boga na świecie 6 stycznia. Zarówno jedna, jak i druga data była więc owocem refleksji religijnej, a nie zapożyczeniem spoza chrześcijaństwa.
Zakończenie
Podsumowując nasze rozważania, 25 grudnia jako data Bożego Narodzenia ma solidne uzasadnienie w tradycji Kościoła. Choć Pismo Święte nie podaje wprost tego terminu, to jednak pośrednie wskazówki biblijne (chronologia wydarzeń w Ewangelii Łukasza) prowadzą do końca grudnia – i tak właśnie rozumieli je niektórzy Ojcowie Kościoła, z Janem Chryzostomem na czele. Równocześnie przekazy historyczne świadczą, że chrześcijanie już w III-IV wieku byli przekonani o grudniowej dacie narodzin Chrystusa, zanim jeszcze w świecie rzymskim upowszechniły się jakiekolwiek obchody pogańskie 25 grudnia. Hipoteza, że Kościół „ochrzcił” pogańskie święto przesilenia, nie znajduje potwierdzenia w źródłach – przeciwnie, to raczej chrześcijańska teologia czasu wpłynęła na reinterpretację kalendarza. Zima – czas najdłuższych nocy – stała się w oczach wierzących porą, w której rozbłysło światło Zbawiciela.
Jak pięknie ujmuje to prefacja bożonarodzeniowa: „Gdy na nowo blaskiem swojej światłości rozjaśnił świętą noc, w której Chrystus, Słońce sprawiedliwości, oddalił ciemności grzechu”. W symbolicznym języku liturgii i Biblii znajdujemy zatem prawdziwy sens daty 25 grudnia. Nie chodzi o datę dla daty – czy Jezus urodził się dokładnie tego dnia, pozostaje tajemnicą. Ważne, że „Słowo Ciałem się stało” (J 1,14) i zamieszkało między nami, spełniając nadzieje proroków. Pierwsi chrześcijanie pragnęli tę tajemnicę Wcielenia uczcić w najgodniejszym momencie – a cóż bardziej wymownego niż chwila, gdy mrok nocy ustępuje zwycięskiemu światłu? Dlatego od IV wieku rozbrzmiewa w noc 25 grudnia radosne Gloria, a wierni radośnie świętują przyjście na świat Zbawiciela. Tradycja ta, zakorzeniona w Piśmie Świętym i świadectwie Ojców, przetrwała dwa tysiąclecia – i wciąż pozwala nam co roku na nowo przeżywać tajemnicę Bożej narodzin w ludzkiej historii.
Opr. MJ.
Bibliografia:
Pismo Święte (Ewangelia Łukasza 1–2).
Orygenes, Homilia VIII na Księgę Kapłańską (ok. 240 r.)
Klemens Aleksandryjski, Stromata I,21 (ok. 200 r.) – wzmianka o datach narodzin Jezusa proponowanych przez różne grupy.
Hipolit Rzymski, Komentarz do Daniela IV,23 (ok. 204 r.) – pierwsza znana wzmianka o dacie 25 grudnia.
Kalendarz Filokaliański (Chronograf z 354 r.) – rzymski spis świąt, zawiera datę 25 XII jako Natalis Christi oraz Natalis Invicti.
Św. Jan Chryzostom, Homilia na dzień Narodzin Zbawiciela (386 r.) – obrona daty 25 XII, argumentacja biblijna.
Św. Augustyn, De Trinitate IV,5 (ok. 400 r.) – o symbolicznej zbieżności dat Zwiastowania, Męki Pańskiej (25 III) i Narodzenia (25 XII).
Św. Augustyn, Kazania okolicznościowe (m.in. Sermon 202) – potwierdzenie tradycji daty 25 XII.
Józef Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia (Znak, Kraków 2016) – studium historyczne genezy daty święta.
Maciej Zachara MIC, blog Liturgia.pl: „Boże Narodzenie nie pochodzi od święta pogańskiego”.
Andrew McGowan, Biblical Archaeology Review (lipiec 2025): „How December 25 Became Christmas” – analiza historyczna.
Jimmy Akin, Catholic Answers (2018): „Was Jesus Born December 25th?” – omówienie argumentów biblijnych i historycznych.
Vatican News: tekst o Narodzeniu św. Jana Chrzciciela (symbolika przesileń).