Religia Dzisiaj 09:19 | Redaktor
Jan Chrzciciel i zgorszenie Mesjasza

Matthias Grünewald, Ołtarz z Isenheim – św. Jan Chrzciciel (ok. 1512–1516)

Trzecia niedziela Adwentu bywa nazywana niedzielą radości. Klasyczna tradycja Kościoła przypomina jednak, że jest to radość wymagająca: wystawiona na próbę przez Mesjasza, który nie przychodzi w triumfie, lecz w uniżeniu. Ewangelia o Janie Chrzcicielu i pytaniu skierowanym do Jezusa odsłania jeden z najbardziej wymagających momentów adwentowego oczekiwania.

Radość bliskości, nie radość nastroju

Trzecia niedziela Adwentu od wieków wyróżniała się w liturgii Kościoła. Antyfona Gaudete i słowa św. Pawła: „Weselcie się w Panu zawsze” wskazują na szczególny charakter tego dnia. Nie jest to jednak radość sentymentalna ani psychologiczna. Nie wynika ona z poprawy nastroju, lecz z bliskości Pana.

Symbolika liturgiczna mówi tu bardzo wiele. Różowy kolor szat, dopuszczony — choć nieobowiązkowy — w tej niedzieli, nie jest przypadkowy. To kolor nieba tuż przed wschodem słońca. Fiolet Adwentu oznacza jeszcze noc oczekiwania, róż natomiast zapowiada, że światło jest już blisko. Słońcem zaś jest Chrystus.

Dawna kolekta rzymska ujmowała to w słowach niezwykle prostych i jednocześnie gęstych teologicznie: „Nakłoń, Panie, ucha Twego ku naszym prośbom i rozjaśnij ciemności naszego umysłu łaską Twego nawiedzenia”. Jedno zdanie, a zawiera całą dynamikę Adwentu: oczekiwanie, ciemność rozumu, Boże nawiedzenie i światło łaski.

Jan Chrzciciel w dwóch odsłonach liturgii

Postacią centralną adwentowej Ewangelii pozostaje Jan Chrzciciel. W tradycyjnym układzie czytań widzimy go jeszcze na pustyni, otoczonego delegacją wysłanników, którzy pytają: kim jesteś? Odpowiedź Jana jest znamienna: nie mówi, kim jest, lecz kim nie jest. Nie jest Mesjaszem, nie jest Eliaszem, nie jest prorokiem w rozumieniu, jakiego oczekiwano.

W zreformowanej liturgii pojawia się scena niemal odwrotna. Tym razem to Jan posyła swoich uczniów do Jezusa z pytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Na pierwszy rzut oka rodzi się niepokój. Jak to możliwe, że ten, który pierwszy wskazał na Jezusa jako Baranka Bożego, teraz pyta o Jego tożsamość?

Pozorny paradoks pytania Jana

Ewangelia stawia nas wobec pozornego paradoksu. Jan Chrzciciel, świadek objawienia nad Jordanem, prorok, który rozpoznał Mesjasza, posyła uczniów z pytaniem, które zdaje się podważać jego wcześniejsze świadectwo.

Możliwe są dwie interpretacje. Pierwsza: Jan sam nie rozumie, waha się, potrzebuje wyjaśnienia. Druga: Jan doskonale rozumie, lecz zadaje pytanie ze względu na swoich uczniów.

Ojcowie Kościoła są tu jednoznaczni. Pierwszą możliwość zgodnie odrzucają.

Jan pyta, nie dlatego że nie wie

Św. Ambroży z Mediolanu porównuje zachowanie Jana do reakcji św. Piotra, który z miłości próbował odwieść Chrystusa od męki: „Boże, uchowaj, Panie, nie przyjdzie to na Ciebie”. Nie był to brak wiary, lecz zderzenie zapowiedzi krzyża z ludzkim oczekiwaniem triumfu.

Jeszcze wyraźniej sprawę stawia św. Jan Chryzostom. Jan Chrzciciel — uwięziony, świadomy bliskości własnej śmierci — wie, że jego misja dobiega końca. Dlatego przygotowuje swoich uczniów na przejście od proroka do Mesjasza. Posyła ich do Jezusa nie po informację, lecz po doświadczenie. Nie po odpowiedź słowną, lecz po znaki.

Tak jak Jezus pytał o grób Łazarza nie dlatego, że nie wiedział, gdzie on jest, lecz aby doprowadzić do wiary, tak Jan pyta po to, aby jego uczniowie zobaczyli dzieła Mesjasza na własne oczy.

Rezygnacja z autorytetu

Ta interpretacja jest dziś rzadko podkreślana, a ma ogromne znaczenie duchowe. Jan Chrzciciel rezygnuje z własnego autorytetu. Nie zatrzymuje uczniów przy sobie, nie buduje wokół siebie kręgu lojalności. Oddaje ich Chrystusowi.

Nie jest to kryzys wiary, lecz akt radykalnej pokory. Jan rzeczywiście żyje tym, co sam głosił: „Trzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”.

Odpowiedź Jezusa: nie deklaracja, lecz znaki

Odpowiedź Chrystusa zaskakuje. Nie mówi: „Tak, Ja jestem Mesjaszem”. Zamiast tego wylicza znaki: niewidomi widzą, chromi chodzą, umarli zmartwychwstają, ubogim głoszona jest Ewangelia.

To charakterystyczne dla nauczania Jezusa. Nie domaga się wiary opartej na deklaracjach, lecz prowadzi do rozpoznania spełnionych proroctw. Św. Jan Chryzostom zauważa, że bezpośrednie „Ja jestem” mogłoby uczniów Jana jeszcze bardziej zatwardzić. Znaki natomiast zmuszają do myślenia, do zestawienia faktów z zapowiedziami Izajasza.

„Błogosławiony, kto się Mną nie zgorszy”

Kulminacją odpowiedzi Jezusa jest zdanie pozornie marginalne, a w istocie kluczowe: „Błogosławiony, kto się Mną nie zgorszy”.

Św. Grzegorz Wielki interpretuje je bez sentymentalizmu. Zgorszeniem nie są cuda. Zgorszeniem jest krzyż. Ten sam Chrystus, który uzdrawia i wskrzesza, objawi się jako Ukrzyżowany. I właśnie tam wiara zostanie poddana próbie.

Adwent nie przygotowuje jedynie na Betlejem. Przygotowuje na Golgotę.

Jezus broni Jana

Gdy uczniowie Jana odchodzą, Jezus publicznie broni jego autorytetu. Św. Jan Chryzostom podkreśla, że Chrystus czyni to dopiero po ich odejściu, aby Jan nie został posądzony o szukanie własnej chwały.

„Trzcina chwiejąca się od wiatru” w sensie duchowym oznacza człowieka pozbawionego Ducha Świętego, podatnego na wpływy, pustego wewnętrznie. Jezus mówi jasno: Jan taki nie jest. Jego pozorna niepewność nie jest chwiejnością, lecz wiernością misji aż do końca.

Więcej niż prorok — i zarazem mniej

Jezus nazywa Jana kimś więcej niż prorokiem. Św. Hieronim tłumaczy: Jan nie tylko zapowiadał Mesjasza, ale wskazał Go palcem. Jednocześnie pada zdanie paradoksalne: „Najmniejszy w Królestwie Niebieskim większy jest niż on”.

Ojcowie Kościoła widzą tu nie deprecjację Jana, lecz różnicę porządków. Jan stoi na szczycie Starego Przymierza, ale należy jeszcze do czasu walki. Najmniejszy w Królestwie to ten, kto już posiada koronę zwycięstwa. Pełnia nie należy do prorockiego oczekiwania, lecz do paschalnego spełnienia.

Jan pod krzyżem: komentarz sztuki

Tę logikę w sposób niezwykle przejmujący ukazuje Ołtarz z Isenheim Matthiasa Grünewalda. Jan Chrzciciel zostaje tam umieszczony pod krzyżem, choć historycznie nie mógł tam być. To świadomy zabieg teologiczny.

Jan jest granicą epok. Ostatnim prorokiem Starego Przymierza, który już należy do dramatu Paschy, choć jej nie dożył. Jego wydłużony palec nie jest gestem retorycznym, lecz aktem przekazania uwagi. Wskazuje nie na siebie, lecz na Chrystusa ukrzyżowanego.

To wizualny komentarz do słów: „Błogosławiony, kto się Mną nie zgorszy”.

Adwent bez sentymentalizmu

Czytany w świetle Ojców Kościoła fragment Ewangelii odbiera Adwentowi łatwą pociechę. To nie czas nastroju, lecz czas próby. Próby wiary bez triumfalizmu. Próby przyjęcia Mesjasza, który nie spełnia ludzkich oczekiwań. Próby uznania, że krzyż nie jest zaprzeczeniem mesjańskiej misji, lecz jej pieczęcią.

Jan Chrzciciel uczy jednej rzeczy: prawdziwe przygotowanie drogi Panu polega na tym, by samemu zejść ze sceny.

I to jest najtrudniejsze oczekiwanie.

Maksymilian Powęski

Krótkie biogramy cytowanych ojców:

Św. Ambroży z Mediolanu (ok. 340–397)

Biskup Mediolanu, doktor Kościoła, jeden z najwybitniejszych teologów IV wieku. Odegrał kluczową rolę w ukształtowaniu teologii Zachodu oraz w relacjach między Kościołem a władzą świecką. Autor licznych komentarzy biblijnych i traktatów moralnych. Jego nauczanie łączy głęboką refleksję teologiczną z wrażliwością duszpasterską. Wywarł decydujący wpływ na nawrócenie św. Augustyna.

Św. Jan Chryzostom (ok. 347–407)

Patriarcha Konstantynopola, jeden z największych kaznodziejów starożytnego Kościoła, doktor Kościoła. Przydomek Chryzostom („Złotousty”) zawdzięcza niezwykłej sile i klarowności przepowiadania. Autor licznych homilii do Ewangelii i listów św. Pawła, w których łączy precyzyjną egzegezę z wymagającą moralnością chrześcijańską. Znany z bezkompromisowej krytyki nadużyć w Kościele i na dworze cesarskim.

Św. Hieronim (ok. 347–420)

Kapłan, mnich i wybitny biblista, doktor Kościoła. Tłumacz Pisma Świętego na język łaciński (Wulgata), który przez wieki stanowił podstawowy tekst Biblii w Kościele Zachodnim. Autor komentarzy biblijnych, listów i traktatów ascetycznych. Jego prace cechuje ogromna erudycja filologiczna oraz głęboka znajomość tradycji żydowskiej i greckiej.

Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604)

Papież, doktor Kościoła, jeden z najważniejszych teologów przełomu starożytności i średniowiecza. Autor Homilii do Ewangelii, Reguły pasterskiej oraz licznych pism duchowych. Jego egzegeza łączy sens dosłowny Pisma z pogłębioną interpretacją moralną i duchową. Ukształtował średniowieczny model duszpasterstwa i liturgii, a jego nauczanie wywarło ogromny wpływ na duchowość Zachodu.

Św. Hilary z Poitiers (ok. 315–367)

Biskup Poitiers, doktor Kościoła, jeden z najważniejszych teologów łacińskich IV wieku. Nazywany „Atanazym Zachodu” ze względu na bezkompromisową obronę nauki o bóstwie Chrystusa w sporach ariańskich. Autor traktatu O Trójcy Świętej oraz komentarzy do Ewangelii według św. Mateusza. Jego teologia cechuje się precyzją dogmatyczną i głębokim zakorzenieniem w Piśmie Świętym.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor
-->