Bogdan Dzakanowski: Ktoś w ratuszu wykrada mi korespondencję
Radny Bogdan Dzakanowski / fot. Anna Kopeć
Bezpartyjny radny Rady Miasta rzuca mocne oskarżenia w kierunku bydgoskiego magistratu. Bogdan Dzakanowski twierdzi, że ktoś w ratuszu wykrada i otwiera jego korespondencję.
Inne z kategorii
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
- Zastanawiam się, czy nie złożyć zawiadomienia do prokuratury – mówi radny Bogdan Dzakanowski. Twierdzi, że do jego skrzynki radnego zlokalizowanej na drugim piętrze Urzędu Miasta przy ul. Jezuickiej 1 nie trafiają wszystkie listy. - Jeden z urzędników powiedział mi, że wrzucił listę z podpisami pod referendum o odwołanie prezydenta do mojej skrzynki. Kiedy poszedłem ją sprawdzić, okazało się, że listy nie ma – relacjonował Dzakanowski dziennikarzom. - Wysłałem sam do siebie list, aby sprawdzić co się dzieje z korespondencją. I ten list dotarł do mnie otwarty. Jestem tego pewien, bo zaklejałem kopertę klejem – dodał. Radny nie był w stanie wskazać dziennikarzom, kto kradnie i otwiera jego korespondancję w ratuszu. - To zadanie dla odpowiednich organów - powiedział.
Urzędnicy UMB nie chcieli komentować sensacyjnych doniesień radnego. Zarówno doradca prezydenta Michał Sztybel, jak i rzecznik prasowy prezydenta Marta Stachowiak solidarnie odmówili komentarza.