Wydarzenia 22 cze 2017 | Wojciech Bielawa
PO i SLD nie chcą weryfikować, gdzie mieszkają bydgoscy radni

Bydgoski radny Jakub Mendry mieszka w Żołędowie / fot. Anna Kopeć

Bydgoska Rada Miasta nie wykona zalecenia Komisarza Wyborczego. Radni PO i SLD odrzucili bowiem wniosek o powołanie zespołu, który miał zweryfikować, czy bydgoscy radni faktycznie mieszkają na terenie miasta.

Polskie prawo nie pozostawia wątpliwości: Radny musi mieszkać na terenie gminy, w której sprawuje mandat. W przeciwnym wypadku, Rada Miasta powinna wygasić takiemu radnemu mandat.

Kwestia zamieszkania bydgoskich radnych od wielu lat jest tematem tabu. Pod koniec kwietnia temat poruszył prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Dzień po tym, jak radny Rafał Piasecki zrzekł się mandatu, prezydent ogłosił, że miał swój „sposób” na byłego polityka PiS. Bruski chciał, aby Komisarz Wyborczy wygasił mandat Piaseckiego, ponieważ okazało się, że mieszkał w Łochowie.

Jak ustalił „Tygodnik” w domu w Żołędowie od około roku mieszka Jakub Mendry, radny klubu Sojuszy Lewicy Demokratycznej. – Przeprowadziłem się tam w trakcie trwania tej kadencji – przyznał nam radny. – W momencie wyborów mieszkałem w swoim okręgu wyborczym. W dalszym ciągu w Bydgoszczy pracuję, tutaj też odprowadzam podatki. Bydgoszcz jest więc moim głównym ośrodkiem życiowym, wciąż tutaj aktywnie działam – tłumaczył.

 

PO i SLD przeciwko komisji

Andrzej Siuchniński, Komisarz Wyborczy w Bydgoszczy i Sędziego Sądu Najwyższego polecił Radzie Miasta przeprowadzenie postępowania: „Organem właściwym do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego w przypadku utraty prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyborów (…) jest rada gminy, w skład której wchodzi radny. Oznacza to, że w razie ujawnienia informacji mogących świadczyć o zaistnieniu którejś z wymienionych wyżej przesłanek, informacje takie należy niezwłocznie przekazać przewodniczącemu właściwej rady w celu przeprowadzenia przez tę radę postępowania wyjaśniającego i dokonania stosownych ustaleń w danej sprawie, a w razie stwierdzenia przez radę zaistnienia przesłanki wygaśnięcia mandatu – podjęcia uchwały o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu radnego” – czytamy w piśmie skierowanym do prezydenta Rafała Bruskiego.

Rada Miasta tymi słowami się nie przejęła. Podczas środowej sesji, wniosek o wygaszenie mandatu radnemu Jakubowi Mendremu złożył radny Bogdan Dzakanowski. - Radny Mednry publicznie przyznał, że mieszka poza Bydgoszczą, stracił tym samym prawo wybieralności – argumentował radny. Przeciwko podjęciu uchwały uchylającej Jakubowi Mendremu mandat, był radca prawny ratusza Zbigniew Cichowski. Stwierdził, że trzeba sprawę zbadać. Radny Dzakanowski zaproponował więc, aby powołać specjalny zespół, który zweryfikowałby, gdzie mieszkają bydgoscy radni. W analogicznych przypadkach takie zespoły powoływano w innych miastach m.in. Olsztynie. Wniosek przepadł jednak w głosowaniu. 17 radnych PO i SLD odrzuciło ten wniosek, a utworzenie komisji poparło 13 radnych: Dzakanowski i rajcy PiS.

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący