Profesor Kotzbach bez medalu. Radni PiS: to przejaw totalitaryzmu
fot. Anna Kopeć
Zgłoszony do medalu Kazimierza Wielkiego przez radnych PiS prof. Roman Kotzbach odznaczenia nie otrzyma. Decyzja zapadła na ostatniej sesji Rady Miasta (27 marca). – Taka rzecz w bydgoskim samorządzie zdarzyła się po raz pierwszy. To kuriozalna sytuacja – ocenia radna Grażyna Szableska.
Inne z kategorii
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Bohaterowie Solidarności. Walka o dziedzictwo polskie, która się nie skończyła [KOMENTARZ, WIDEO]
Kandydatura prof. Kotzbacha, represjonowanego w PRL działacza Solidarności, lekarza i wykładowcy, nie znalazła aprobaty radnych Koalicji Obywatelskiej i SLD i nie trafiła do projektu uchwały. Przewodnicząca rady Monika Matowska nie zgodziła się także wprowadzić autopoprawki do projektu uchwały podczas obrad na sesji, o co wnioskowali radni PiS.
fot. Anna Kopeć
W poprzednich kadencjach rady kandydutury do medalu przedstawiane przez poszczególne kluby były przyjmowane jednomyślnie. – Nawet jeśli jakaś osoba mi się nie podobała, nie oponowałem, bo była niepisana umowa, że kandydaci przechodzą przez aklamację – tłumaczył Bogdan Dzakanowski na konferencji, którą radni PiS zwołali w czwartek (28 marca) przed ratuszem. Odznaczenia miały być wspólnym uhonorowaniem złożonym przez wszystkie strony polityczne.
Roman Kotzbach jednak radnych podzielił. – To odrzucenie – bez żadnego umotywowania – jest przejawem totalitaryzmu w samorządzie bydgoskim. To eliminowanie z przestrzeni symbolicznej wartości, z którymi utożsamiaja się inne środowiska – mówiła Grażyna Szabelska.
fot. Anna Kopeć
Uzasadnienia decyzji domagali się przedstawiciele środowisk patriotycznych. – Jesteśmy zniesmaczeni taką postawą Rady Miasta. Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego pan profesor nie jest godny otrzymać medalu – mówiła przewodnicząca Stowarzyszenia „Idee Solidarności” Barbara Wojciechowska. Dodała, że był już wielokrotnie odznaczany. – Inni uważali, że na to zasługuje – podkreśliła. Obok działalności w okresie PRL, wskazała też jego obecne zaangazowanie. – Udziela się politycznie, broniąc dobrego imienia Polski – mówiła.
fot. Anna Kopeć
Na konferencji obecny był także Andrzej Mazurowicz, działacz Solidarności, ubiegłoroczny laureat bydgoskiego odznaczenia. – Jeśli nasz głos nie zostanie wzięty pod uwagę, na znak protestu zwrócę medal – zapowiedział.
Radni podawali także w wątpliwość postępowanie przewodniczącej rady Moniki Matowskiej. – Pani przewodnicząca nie radzi sobie z posiedzeniami sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Nie może być tak, że przewodnicząca łamie zasady demokracji, nie zna przepisów prawa, regulaminu, deprecjonuje wypowiedzi radnych – komentował Bogdan Dzakanowski. – Będziemy domagać się zmian.
Czytaj także Chcą posprzątać bałagan w bydgoskiej Radzie Miasta
i E ≠ mc2, czyli trybuna ludu [FELIETON]
Zwyczajowo medale przyznawane są z okazji przypadających 19 kwietnia urodzin miasta. W tym roku po raz pierwszy liczbę medali ograniczono, argumentując to podniesieniem prestiżu odznaczenia: otrzymają je BKS Chemik, Muzuem Mydła i Historii Brudu oraz Tomasz Izajasz, kustosz Muzeum Wodociągów.