Wydarzenia 12 lut 2021 | Marta Kocoń
Wraca światło. Spółdzielnie podpiszą umowy, ale liczą na odszkodowanie

fot. ilustracyjna, Anna Kopeć

Enea Oświetlenie włącza wygaszone wcześniej lampy. Spółdzielnie podpiszą umowy ze spółką, mają jednak nadzieję na odzyskanie pieniędzy od Miasta. W czwartek (11 lutego) złożyły w sprawie oświetlenia skargi do Sądu Administracyjnego.

W najbliższych dniach na osiedlach znów zrobi się jasno.  – Dostaliśmy pisemną deklarację, że spółdzielnie chcą podpisać z nami umowy – mówi Elżbieta Darol-Matuszewska, rzeczniczka Enei Oświetlenie. – Mając na względzie dobro mieszkańców, podjęliśmy decyzję o przywracaniu oświetlenia – dodaje.

Latarnie na terenie spółdzielni mieszkaniowych spółka zaczęła wygaszać na początku lutego. Powodem był brak umowy, której nie podpisało ani Miasto, ani spółdzielnie.

Skarga już w sądzie. Będą podwyżki?

Spółdzielnie są przekonane, że prawo jest po ich stronie, a zapewnienie oświetlenia na ich terenach – jako publicznie dostępnych – leży w gestii prezydenta miasta. Wezwanie, jakie złożyły w tej sprawie w jego kancelarii, nie przyniosło jednak rezultatu.

W czwartek (11 lutego) złożyły więc skargi do Sądu Administracyjnego. – Podejmujemy rozmowy z firmą Enea Oświetlenia, że zaczniemy za pana prezydenta płacić, ponieważ bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze. Skargę składamy po to, żeby chronić interes ekonomiczny, żeby w przyszłości odzyskać pieniądze – tłumaczy Jacek Kołodziej, prezes SM Budowlani i  zastępca prezesa zarządu Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych.

Wspólne kroki w tej sprawie podjęło sześć największych bydgoskich spółdzielni. Jeśli skarga nie przyniesie efektów, za oświetlenie zapłacą mieszkańcy.

Na razie jednak podwyżek nie będzie. – Każda z dużych spółdzielni ma takie bezpieczeństwo finansowe, że może te pieniądze na parę miesięcy wyłożyć. Jeżeli okaże się, że nie uda się ich odzyskać, będziemy musieli poprosić o nie naszych mieszkańców, podwyższając im opłaty – tłumaczy Jacek Kołodziej.

Ponosiliby je więc podwójnie – jako mieszkańcy Bydgoszczy, i mieszkańcy spółdzielni.

Ratusz z poparciem RIO

O tym, że nie będzie płacić na lampy na terenach spółdzielni, Miasto poinformowało jesienią.

Swoją decyzję popiera stanowiskiem Regionalnej Izby Obrachunkowej.  „Miastu nie wolno ponosić opłat za oświetlanie posesji należących do właścicieli prywatnych, deweloperów, wspólnot mieszkaniowych oraz spółdzielni. Zgodnie ze stanowiskiem RIO opłacanie przez miasto (gminę) oświetlenia terenów wspólnot mieszkaniowych czy spółdzielni mieszkaniowych byłoby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych” – czytamy w komunikacie Biura Prasowego urzędu. W poprzednich latach jednak to właśnie miasto ​odpowiadało za oświetlenie na terenach spółdzielni.

W rozmowie z nami prezes Budowalnych podkreśla, że to sytuacja precedensowa. Jedynie Miasto Bydgoszcz, spośród ok. 360 gmin obsługiwanych przez Eneę Oświetlenie, nie zdecydowało się objąć umową obszaru spółdzielni. – Wszędzie gmina oświetla tereny, nie rozróżniając, do kogo one należą, a odpowiadają definicji terenów publicznych – argumentował.

Enea Oświetlenie zaczęła przywracać oświetlenie 10 lutego.

W Bydgoszczy z 16 tys. punktów oświetleniowych ok. 3000 znajduje się na terenie spółdzielni mieszkaniowych.

Czytaj także:

W spółdzielniach zapadną ciemności? Oświetleniowej epopei ciąg dalszy

Enea zaczęła wygaszanie lamp w spółdzielniach

oraz 

Jeśli latarnie nie zaczną świecić, spółdzielnie pójdą do sądu

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji