Wywóz śmieci po staremu. Podwyżek nie będzie
Prezydent Rafał Bruski wycofał się z pomysłu naliczania opłaty za śmieci w zależności od metrów kwadratowych mieszkania. Nie będzie także żadnej podwyżki. Ratusz chce natomiast ścigać tych mieszkańców, którzy za śmieci nie płacą w ogóle.
Inne z kategorii
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Konsultacje społeczne na temat nowego systemu naliczania opłat za wywóz śmieci pomału dobiegają końca. - Staraliśmy się dotrzeć się do każdego mieszkańca, przez internet, punkty konsultacyjne, czy spotkania z radami osiedla. Ulotki z ankietą dotarły do 122,5 tysiąca gospodarstw domowych – tłumaczył prezydent Rafał Bruski.
Efekty tej szeroko zakrojonej kampanii są mizerne. W konsultacjach wzięło udział nieco ponad 3 tysiące mieszkańców. Zdecydowana większość z nich (75 proc.) opowiedziała się za tym, aby aktualnie obowiązującego systemu nie zmieniać i podwyższyć opłatę o 50 groszy od osoby. Tylko 792 osoby (25 proc.) poparło propozycję prezydenta, aby za wywóz śmieci płacić w zależności od metrów kwadratowych mieszkania.
- Pozostaje nam działanie w takim systemie jak do tej pory. Naszym celem nie było podnoszenie opłat o te pięćdziesiąt groszy, więc ceny pozostaną bez zmian. Mogę zadeklarować, że do końca 2018 roku żadnych zmian w systemie gospodarowania odpadami nie będzie – zapewnił prezydent.
Prezydent zapowiedział, że brakujące blisko 3 mln zł w systemie gospodarowania odpadami zostanie pokryte z budżetu miasta. Ratusz zamierza jednak zintensyfikować działania, aby za śmieci zaczęli płacić wszyscy bydgoszczanie. W tej chwili w systemie jest ujętych nieco ponad 300 tysięcy osób, a mieszkańców – według danych GUS – jest co najmniej 50 tysięcy więcej. - To będzie trudne i nieefektywne, bo może się okazać, że koszty pracy urzędnika, który ustali niepłacącą osobę, będą dużo większe od tych 13 zł. Wystosuję zaproszenie do bydgoskich spółdzielni, aby pomogli nam w weryfikacji. To nasz wspólny problem – dodał prezydent.
Rafał Bruski nie uważa, że popełnił błąd rozpisując konsultacje. - Nie mogłem zachowywać się biernie. Pomysł naliczania opłat za śmieci od metra nie jest zresztą mój, taką możliwość daje ustawa, a system ten sprawdza się w Gdańsku i Gdyni. Dzięki konsultacjom zwiększyła się świadomość mieszkańców, że wiele osób za śmieci nie płaci – tłumaczył prezydent Bydgoszczy.