Medale dostali nie tylko zasłużeni [LIST DO REDAKCJI]
Medale Kazimierza Wielkiego/fot. Anna Kopeć
Niestety, nie wszystkie nominacje do Medali Kazimierza Wielkiego były godne wyróżnienia, tym bardziej, że uzasadnienia mijają się prawdą. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na weryfikację wszelakich godności – pisze działacz społeczny, były bydgoski radny Andrzej Adamski.
Inne z kategorii
„Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” [OPINIA]
Od kilkunastu lat przyglądam się zjawiskom asymilowania, amnezji, legitymizowania osób z naszego otoczenia służących minionej epoce – komunizmowi. Z racji wieku znam wiele osób – nieraz sympatycznych, ale służących bez opamiętania jedynej wówczas słusznej sprawie. Zaciekawienie tym zjawiskiem noszę od dzieciństwa, kiedy to mówiono o jednym z mych sympatycznych wujków, że przed wojną oddany był władzy, w czasie wojny okupantowi, a po służył „ludowej”. No cóż – każdy zachowuje się, jak potrafi.
Znam także osoby, którym otworzyły się oczy i podjęły próby oczyszczenia swego sumienia. Wielu takich – czapki z głów!
Większość, jak sądzę, jest jednak takich, którzy troszczą się o „oczyszczenie” swej drogi życiowej przez wybiórcze ukazywanie swej szlachetności, najczęściej stosując półprawdy. Zauważyłem to w mediach społecznościowych, w uzasadnieniach do wyróżnień, w notkach biograficznych, w medialnym legitymizowaniu.
Powodem do powyższej refleksji jest fakt, który miał miejsce w ostatnich dniach marca, kiedy to Rada Miasta królewskiej Bydgoszczy, a za nią media wszelakie, w tym „Tygodnik Bydgoski”, przedstawiły nam kandydatury do najważniejszego bydgoskiego medalu – medalu Kazimierza Wielkiego. Niestety, nie wszystkie nominacje są godne wyróżnienia, tym bardziej, że uzasadnienia mijają się prawdą.
Jeszcze raz! Odnoszę się z szacunkiem do Osób, które wycofują się z hańbiącej przeszłości i pragną się zrehabilitować, ale jeśli ktoś trwa w swej zatwardziałości i przez kilkadziesiąt lat obficie liże konfitury, to ja się buntuję! Nazwiska?! Chętnie – gdyby podjęto rzeczową rozmowę.
Mam nadzieję, że przyjdzie czas na weryfikację wszelakich godności: honorowych obywatelstw, ulicznych autografów, laurów, bydgoskich medali.
Tymczasem „węgliszkowa” Bydgoszcz ma się dobrze, „...ale zawsze wiem, co to jest nadzieja” (sp).
Andrzej Adamski
List otrzymaliśmy w nawiązaniu do uzasadnienia nominacji do Medali Kazimierza Wielkiego, które opublikowaliśmy w wydaniu z 28 marca. Tytuł nadała redakcja.