Tam, gdzie meble dostają drugie życie. Opowieść z zakładu rzemieślniczego w Białych Błotach
fot. Facebook
W czasie świąt łatwiej dostrzec to, co trwałe. Gdy na chwilę zwalnia rytm codzienności, wraca też potrzeba rzeczy solidnych, sprawdzonych, mających swoją historię. W świecie mebli oznacza to odejście od „na szybko” i „na sezon” – a powrót do rzemiosła. Takiego, które zna wagę materiału, szanuje detal i nie boi się czasu.
Inne z kategorii
Nie czekaj! Zmiana konta lub adresu? Zgłoś to w ZUS!
Jak Polacy powitają Nowy Rok? Domówki na czele!
W Białych Błotach działa zakład, w którym ta filozofia nie jest modą, lecz codzienną praktyką. Zszyte to Siadaj, prowadzony przez Karola Szmuca, to miejsce, gdzie meble nie trafiają na śmietnik, lecz na stół roboczy – by rozpocząć nowe życie.
Rzemiosło, które ma korzenie
Dla Karola Szmuca tapicerstwo nie jest przypadkowym zawodem. To ciągłość. Zaczynał w rodzinnym zakładzie, ucząc się fachu od ojca i dziadka. Tam przekazywano nie tylko techniki, ale także sposób myślenia: że każdy mebel coś znaczy, że nie wolno iść na skróty, że dobrze wykonana praca broni się sama – nawet po latach.
– Tapicerstwo to dla mnie coś więcej niż praca. To historia mojej rodziny i sposób na życie. W branży jestem od ponad 25 lat i wiem jedno: mebel to nie produkt z taśmy. To opowieść, którą można kontynuować – mówi właściciel zakładu.
Renowacja jako proces, nie usługa
W Zszyte to Siadaj renowacja nie polega na szybkim „odświeżeniu”. To proces twórczy, który zaczyna się od dokładnego rozpoznania konstrukcji, wypełnień i stanu technicznego mebla. Dopiero potem przychodzi czas na tkaniny, kolory i detale.
Przez warsztat przechodzą zarówno nowoczesne sofy, jak i stare fotele pamiętające kilka pokoleń. Antyki, które wymagają wiedzy i pokory wobec oryginału. Każdy projekt prowadzony jest kompleksowo: od transportu mebla, przez odbudowę jego „wnętrza”, po tapicerowanie i prace stolarskie. Klient wybiera materiały i dodatki, a rzemiosło robi resztę.
– Często słyszę, że po renowacji fotel czy kanapa stają się ulubionym miejscem w domu. To najlepsza recenzja – przyznaje Karol Szmuc.
Nowe meble, stare zasady
Zakład nie ogranicza się do renowacji. Coraz częściej klienci przychodzą z własną wizją: chcą mebla szytego na miarę – dopasowanego do wnętrza, stylu życia, a czasem bardzo konkretnego kąta w salonie. Tu również obowiązują stare, dobre zasady: precyzja, cierpliwość i brak przypadkowości.
Każdy wymiar, każda linia i faktura są przemyślane. Efekt? Meble, które nie są anonimowe. Mają charakter – i zostają na lata.
Miejsce rozmowy i inspiracji
Zszyte to Siadaj to dziś coś więcej niż zakład tapicerski. To przestrzeń dialogu z klientami, także w mediach społecznościowych, gdzie pokazywane są kolejne realizacje i kulisy pracy. Bez upiększeń, za to z szacunkiem do fachu i rąk, które go wykonują.
W świątecznym czasie ta historia brzmi szczególnie wyraźnie. Przypomina, że piękno nie rodzi się z pośpiechu, a trwałość z przypadku. Że prawdziwe rzemiosło – choć ciche i nienachalne – ma przyszłość. I wciąż potrafi zachwycać.