Wydziedziczam cię! – dlaczego samo zdanie w testamencie to za mało?
materiał ilustracyjny
Wielu seniorów przychodzi do mojej kancelarii z jednym, stanowczym postanowieniem: „Syn nie odzywa się do mnie od lat, pije, zmarnował życie. Nie dostanie ani grosza. Chcę go wydziedziczyć”.
Inne z kategorii
Dorabianie do emerytury: nowe limity od grudnia
Z kijkami po długowieczność – jak aktywność łączy pokolenia
Wtedy wyjmują z torebki odręcznie napisany testament, w którym widnieje zdanie: „Mój majątek zapisuję córce, a syna wydziedziczam”. I tu muszę wylać na ich głowy kubeł zimnej wody. Takie zdanie, choć brzmi groźnie, w świetle polskiego prawa jest... nieskuteczne. A przynajmniej nie w taki sposób, jak myśli autor.
To jeden z najpopularniejszych i najbardziej kosztownych mitów prawnych w Polsce.
Pułapka zachowku, czyli prawo krwi
Polski Kodeks cywilny bardzo mocno chroni rodzinę. Nawet tę, która na ochronę średnio zasługuje. Jeśli po prostu pominiesz „czarną owcę” w testamencie i cały majątek przepiszesz na „dobre dziecko”, to ten pominięty syn czy córka nadal ma prawo wyciągnąć rękę po pieniądze.
To jest właśnie zachowek. W uproszczeniu: należy im się połowa tego, co dostaliby, gdyby testamentu nie było. Jeśli zostawiasz mieszkanie warte 600 tys. zł, to pominięty syn może zapukać do drzwi rodzeństwa z żądaniem zapłaty nawet 150 tys. zł. W gotówce. Często kończy się to tak, że obdarowana córka musi sprzedać odziedziczone mieszkanie, by spłacić brata, z którym ojciec nie chciał mieć nic wspólnego.
Paradoks? Być może. Ale prawo jest tu bezlitosne. Chyba że... dokonamy skutecznego wydziedziczenia.
Wydziedziczenie to nie emocja, to procedura
Aby pozbawić kogoś prawa do zachowku, nie wystarczy napisać „bo był niedobrym synem”. Sąd potrzebuje konkretów. Prawo przewiduje tylko trzy sytuacje, w których możemy kogoś wydziedziczyć:
- Uporczywe postępowanie wbrew zasadom współżycia społecznego. Brzmi skomplikowanie? Chodzi o hazard, alkoholizm, narkotyki, prostytucję czy życie w konflikcie z prawem – mimo próśb spadkodawcy o zmianę zachowania.
- Dopuszczenie się przestępstwa przeciwko spadkodawcy. Jeśli syn pobił ojca, groził mu, okradł go – to jest twarda podstawa.
- Uporczywe niedopełnianie obowiązków rodzinnych. To najczęstsza przyczyna. Brak kontaktów, nieodbieranie telefonów, brak opieki w chorobie. „Syn nie odwiedził mnie w szpitalu ani razu przez ostatnie 5 lat” – to jest argument dla sądu.
Diabeł tkwi w uzasadnieniu
Jako radca prawny widziałam setki testamentów obalonych w sądzie, bo były zbyt ogólnikowe. Jeśli napiszesz w testamencie: „Wydziedziczam syna, bo mnie nie odwiedza”, a syn przyniesie do sądu zdjęcia ze świąt sprzed dwóch lat i billingi telefoniczne – testament upadnie.
Skuteczne wydziedziczenie wymaga „dowodowej precyzji”. W testamencie notarialnym, który przygotowuję z klientami, opisujemy konkretne sytuacje: „W dniu moich 80. urodzin nie odebrał telefonu”, „W 2022 roku odmówił pomocy w zakupie leków”, „Mimo moich próśb nie zerwał z nałogiem alkoholowym”. To smutne dokumenty, pełne gorzkiej prawdy, ale tylko one są "kuloodporne" w sądzie.
Przebaczenie kasuje wszystko
Jest jeszcze jeden niuans, o którym mało kto wie. Nawet najlepiej napisany testament z wydziedziczeniem traci moc, jeśli spadkodawca przebaczył winowajcy. I nie musi to być przebaczenie na piśmie! Wystarczy, że pod koniec życia ojciec przytulił syna na szpitalnym łóżku w obecności pielęgniarki. Polski sąd bardzo chętnie interpretuje takie gesty jako przebaczenie, by chronić więzi rodzinne.
Zostaw porządek, nie chaos
Pisanie testamentu to akt wielkiej odpowiedzialności. To ostatnie słowo, jakie zostawiamy bliskim. Jeśli ma być nim wydziedziczenie – czyli ostateczna kara – musi być ono przemyślane i skonsultowane z prawnikiem.
W przeciwnym razie, zamiast majątku, zostawisz swoim ukochanym dzieciom wieloletni proces sądowy z tymi, których chciałeś ukarać. A przecież nie o taki spadek Ci chodziło.
Autorka jest radcą prawnym, ekspertką od prawa spadkowego. Prowadzi w Bydgoszczy kancelarię oraz kanał na YouTube, gdzie wyjaśnia zawiłości dziedziczenia.