Zdrowe jedzenie może stać się obsesją. Eksperci ostrzegają przed ortoreksją

fot. Pixabay
Zdrowe odżywianie to trend, który zyskuje coraz więcej zwolenników. Jednak – jak ostrzegają specjaliści – nadmierna dbałość o jadłospis może przerodzić się w ortoreksję, czyli obsesję na punkcie jakości pożywienia. Problem dotyczy nawet co dziesiątej osoby i coraz częściej pojawia się także wśród ludzi aktywnych fizycznie.
Inne z kategorii
Ceny w sklepach hamują, ale wciąż portfele Polaków są drenowane
Mieszkanie nad Brdą – czy warto zamieszkać w bydgoskim Śródmieściu? [SPONSOROWANY]
Ortoreksja bywa nazywana uzależnieniem XXI wieku. To zaburzenie, które polega na obsesyjnym kontrolowaniu jakości jedzenia i restrykcyjnym unikaniu produktów uznanych za „niezdrowe”. Zdaniem psychodietetyków, choć intencją zazwyczaj jest poprawa zdrowia lub wyglądu, skutki mogą być odwrotne – od niedożywienia po pogorszenie samopoczucia psychicznego.
Moda na zdrowie czy choroba?
– Moda na zdrowe odżywianie jest coraz popularniejsza. Obok niej pojawia się ortoreksja, czyli skrajne zaburzenie, które może współistnieć z problemami obrazu ciała czy niedowagą – tłumaczy dr Patrycja Kłósek, psychodietetyk. Jak podkreśla, wiele osób spędza godziny w sklepach na analizie etykiet produktów, porównując składy nawet najprostszych jogurtów.
Skala zjawiska
Z badań Uniwersytetu w Pizie wynika, że zachowania ortorektyczne wykazuje od 21 do 58 proc. populacji, a 10 proc. rozwija pełną postać zaburzenia. Szczególnie narażone są osoby uprawiające sport – norwescy naukowcy wskazują, że w tej grupie problem może dotyczyć nawet 55 proc. ćwiczących.
Dlaczego wpadamy w pułapkę?
Źródła ortoreksji są różne. Jedni chcą poprawić sylwetkę, inni uniknąć chorób dietozależnych czy nowotworów. – Coraz częściej obawiamy się o zdrowie i staramy się maksymalnie wydłużyć młodość. To prowadzi do obsesji – zauważa dr Kłósek. Eksperci ostrzegają, że w efekcie zamiast poprawy zdrowia mogą pojawić się niedobory, spadek masy ciała czy obniżone poczucie własnej wartości.
Umiar zamiast obsesji
Psychodietetycy zachęcają do stosowania zasady 80:20 – czyli 80 proc. zdrowej, zbilansowanej diety i 20 proc. miejsca na mniej restrykcyjne wybory. – To pozwala uniknąć zero-jedynkowego podejścia i sprawia, że zdrowe odżywianie staje się możliwe do utrzymania w dłuższej perspektywie – radzi ekspert.
Źródło: Newseria