Radni PiS: Bydgoszcz się buduje, ale nie rozwija
Od lewej: Krystian Frelichowski, Grażyna Szabelska, Stefan Pastuszewski, Andrzej Młyński / fot. Anna Kopeć
– Błędna polityka prowadzi Bydgoszcz do degradacji – mówili dziś na konferencji prasowej (15 lutego) radni PiS. Przedstawili długą listę zarzutów wobec miasta – w tym szkodzenie przedsiębiorcom i brak pomysłu na to, co zrobić ze Starym Rynkiem.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Na pierwszy ogień poszły zagadnienia społeczne. Radna Grażyna Szableska zarzucała prezydentowi brak dialogu i lekceważenie mieszkańców. – Musiało dojść do dwóch demonstracji pod ratuszem, by pan prezydent zechciał spotkać się z przedstawicielami Administracji Domów Miejskich, a i tak skończyło się na czczych obietnicach – mówiła dziś podczas konferencji w ratuszu.
Wskazywała także na degradowanie słabiej rozwiniętych dzielniec: Zimnych Wód, Siernieczka, Łęgnowa, pomijanych przy działaniach rewitalizacyjnych.
Wśród zaniedbań wymieniła też brak ogrzewalni dla bezdomnych. Poprawka do budżetu w tej sprawie nie została przyjęta. – Dziesiątki mniejszych miejscowości mają ogrzewalnie. Przypominam, że ciepło zimą ratuje życie, ale nie w Bydgoszczy – mówiła.
Radni zwrócili też uwagę na problemy bydgoskich przedsiębiorców. – W mieście nie dzieje się nic, co zachęca do inwestowania, przeciwnie. Przedsiębiorcy płacą wysokie podatki, a miasto nie daje w zamian nic – mówiła radna Szabelska. Na dowód przytoczyła m.in. znaną sprawę przedsiębiorców z ul. Glinki. Prace trwajace w rejonie przedłużenia TU odcięły klientom możliwość dojazdu w to miejsce. – Trwa to już siedem miesięcy, część z przedsiębiorców już zbankrutowała. Do tej pory miasto w żaden sposób im nie pomogło – przypomniała.
Mieszkaniowe błędne koło
Radny Krystian Frelichowski skupił się natomiast na polityce mieszkaniowej miasta. – Sytuacja jest dramatyczna. Mamy ogrom pustostanów, ale takich, które są w fatalnym stanie, nie nadają się do zamieszkania. Są też osoby, które wiele lat czekają na mieszkanie i będą dalej czekać, bo żeby inwestycje takie jak przebudowa Grunwaldzkiej mogły się odbyć, trzeba w pierwszej kolejności znaleźć mieszkania dla tych, których domy będą wyburzane – mówił.
Jako przykład innej „sytuacji bez wyjścia” podał sprawę kamienicy na zbiegu Paderewskiego i Zamoyskiego. – To kamienica niepodłączona do CO, chociaż można by podłączyć ją bez problemu. Miasto tego nie zrobi – dlaczego? Bo jest za mało mieszkańców. Czemu jest za mało mieszkańców? Bo w budynku są piece, żeby napalić, trzeba chodzić na górę z wiaderkami. Wystarczyłoby podłączyć ciepłą wodę, a byłaby szansa na zaludnienie tego budynku – mówił radny Frelichowski. – To absurdalne błędne koło – stwierdził.
Za jedno z koronnych zaniedbań miasta radni uważają brak pomysłu na zagospodarowanie Starego Rynku. – Stary Rynek to serce miasta, każdy turysta zaczyna zwiedzanie właśnie tutaj. Co się u nas zmieni po rewitalizacji? Nic. Będzie równo i szaro – stwierdził radny Frelichowski. Przebudowa, jak mówił, ma polegać na wybetonowaniu powierzchni i być może przesunięciu pomnika. Przypomniał o pomyśle stworzenia trasy podziemnej, z którego jednak się wycofano. – Rzeszów nie miał podziemi, ale z piwnic w kamienicach stworzono trasę podziemną. Od tego czasu ten rynek żyje, ludzie przyjeżdzają tam specjalnie, żeby to zobaczyć. My mamy podziemia i moglibyśmy je wykorzystać, ale tak nie będzie, nie ma takiej woli – zakończył.
W kulturze cisza
Radny Stefan Pastuszewski upominał się natomiast o sprawy kultury. – Bydgoszcz jest miastem budującym, ale nie rozwijającym się – mówił. Jego zdaniem twórcy kultury uciekają z Bydgoszczy, ponieważ brakuje tu sprzyjającego im klimatu. – W ciągu ośmiu lat kadencji prezydenta Bruskiego nie powstała w mieście żadna nowa inwestycja kulturalna, MCK nie ma sali kameralnej, Teatr Polski wymaga remontu, a Fordon nie ma dostępu do kultury – wyliczał radny.
Przywołano także sprawę Camerimage. – Prezydent nie potrafi prowadzć dialogu z mieszkańcami, nieudolnie prowadzi też dialog z organizatorami wielkich imprez. Bydgoszcz przez to traci – stwierdziła radna Szabelska.
Przypomniała też o feralnych inwestycjach, takich jak nieodpowiednie przygotowanie gruntów pod Trasę Uniwersytecką, skutkujące opóźnieniami, czy Torbyd-ślizgawka z trybunami na 300 osób.
– Chcieliśmy przedstawić sytuację miasta, postawić diagnozę. W programie wyborczym przedstawimy receptę – zapowiedzieli radni PiS.