Feministki protestowały przeciw przemocy władzy i zakazowi aborcji [WIDEO]
Manifa na bydgoskim Starym Rynku (fot. wb)
"Dość wyzysku reprodukcyjnego", "Normalna rodzina to też dziewczyna i dziewczyna". Około stu osób wykrzykiwało te hasła na bydgoskiej Manifie, która odbyła się sobotę (04.03) na bydgoskim Starym Rynku.
Inne z kategorii
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
„Mój brzuch – mój wybór”, „Prawo wyboru, nie prawo do terroru”, „Stop torturowaniu kobiet”, „Kobieta to nie fabryka”, „Stop nacjonalizmowi”, „Kobiety wszystkich płci łączcie się” - to tylko niektóre z transparentów, które przyniosły ze sobą uczestniczki protestu. Odbywał się on pod hasłem: "przeciwko przemocy władzy".
Protestujące kobiety domagały się m.in. łatwiejszego dostępu do antykoncepcji, a także do pigułek „dzień po” i zalegalizowania aborcji.
Domagamy się także walki z fobią wobec osób LGBTQ. Prawo do miłości, małżeństwa i posiadania dzieci nie mogą być ograniczone. W większości krajów na świecie związki lub małżeństwa par jednopłciowych są normą – mówiła Anna Wróblewska z Nieformalnej Grupy Inicjatywnej. Minęła się z prawdą ponieważ związki partnerskie są zalegalizowane w nie więcej niż 20 krajach. - Polska rodzina to też dziewczyna i dziewczyna – zachęcała do skandowania.
Anna Mackiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy z SLD zachęcała do dialogu z osobami o odmiennych poglądach. - To nieważne, kto jakie poglądy ma. Ważne żeby rozmawiać i wyjaśniać, dyskutować. Używać innego języka niż dotychczas – mówiła.
W manifestacji wzięły udział osoby, które zakrywały twarze szalikami i bandamkami. Szły na czele Manify z transparentem „Przeciwko przemocy władzy”. - Nie wstydzimy się poglądów – zapewniali zamaskowani uczestnicy. - Nie wiem czy to legalne. Takie mamy czasy – tłumaczyła kamuflaż uczestników Anna Wróblewska z NGI.