W spółdzielniach zapadną ciemności? Oświetleniowej epopei ciąg dalszy
Ciemność na ulicach w okresie sporu Enei Oświetlenie z Miastem Bydgoszcz, październik 2020 roku, fot. Anna Kopeć
Wraz z końcem roku wygasła umowa miasta ze spółką Enea Oświetlenie na obsługę latarni na terenach m.in. spółdzielni mieszkaniowych. Same spółdzielnie jak dotąd umów nie zawarły. – Jeżeli do 31 stycznia nie pojawi się partner zainteresowany zapewnieniem oświetlenia, spółka zmuszona będzie rozpocząć proces wygaszania ponad trzech tysięcy punktów świetlnych – informuje Enea Oświetlenie.
Inne z kategorii
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Bohaterowie Solidarności. Walka o dziedzictwo polskie, która się nie skończyła [KOMENTARZ, WIDEO]
Spór między państwową spółką a władzami Bydgoszczy trwał blisko rok. Negocjacje dotyczyły m.in. sprzeciwu Miasta wobec objęcia umową punków oświetleniowych na terenach, które do niego nie należą, a więc m.in. wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych. Podnoszono także rozbieżność między liczbą punktów, za które Enea Oświetlenie nalicza rachunki, a faktyczną liczbą latarni na terenie miasta. Umowa na rok 2020 nie została podpisana, spółka odmówiła więc naprawy niedziałających lamp. Czytaj także: Enea kontra prezydent. Czy to początek końca współpracy?
Walka, na której cierpieli skazani na ciemności mieszkańcy, zakończyła się ostatecznie w listopadzie. W wyniku mediacji podpisano umowę na kolejny rok obsługi lamp na terenach zarządzanych przez miasto – oraz na obsługę punktów świetlnych na terenach m.in. spółdzielni mieszkaniowych. Ta druga objemowała jednak tylko okres kilku tygodni. Wygasła 31 grudnia 2020 roku.
RIO po stronie Miasta
„Jesienią o ostatecznym kształcie umowy zostały poinformowane bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe. Dzięki temu miały czas na doprecyzowanie warunków użytkowania lamp z ich właścicielem, czyli Enea Oświetlenie i podpisanie odpowiednich umów z operatorem w imieniu swoich mieszkańców. Punktów świetlnych na terenach spółdzielczych jest ok. 3160” – informował pod koniec roku Urząd Miasta Bydgoszczy.
Odmowę objęcia umową także latarni na ulicach spółdzielni ratusz tłumaczy m.in. tym, że „Miastu nie wolno ponosić opłat za oświetlanie posesji należących do właścicieli prywatnych, deweloperów, wspólnot mieszkaniowych oraz spółdzielni. Zgodnie ze stanowiskiem Regionalnej Izby Obrachunkowej opłacanie przez miasto (gminę) oświetlenia terenów wspólnot mieszkaniowych czy spółdzielni mieszkaniowych byłoby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych” – czytamy w komunikacie Biura Prasowego urzędu. W poprzednich latach jednak to właśnie miasto odpowiadało za oświetlenie na terenach spółdzielni.
Spółdzielnie płacić nie chcą
Choć umowa wygasła, Enea Oświetlenie nadal obsługuje swoje lampy. Zapowiada jednak, że będzie robić to tylko do czasu.
„Dbając o bezpieczeństwo mieszkańców Bydgoszczy i pragnąc zapewnić ciągłość świadczenia usługi oświetleniowej także w roku 2021, Enea Oświetlenie jeszcze w 2020 r. spotkała się z przedstawicielami pięciu największych bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych. Spółka przedstawiła ofertę usługi oświetleniowej i zaproponowała każdej ze spółdzielni zawarcie odrębnej umowy na takich samych warunkach, jakie wynegocjowało w 2020 r. Miasto Bydgoszcz” – informuje firma.
Spółdzielnie jednak w grudniu poinformowały Eneę Oświetlenie, że do czasu zakończenia rozmów z prezydentem Rafałem Bruskim, umów, które obciążałyby je – a zatem także mieszkańców swoich zasobów – kosztami utrzymania oświetlenia, nie podpiszą.
Znów ucierpią mieszkańcy?
„W zaistniałej sytuacji, mając na względzie dobro mieszkańców, Enea Oświetlenie świadomie nie podjęła decyzji o wyłączeniu oświetlenia z dniem 1 stycznia tego roku i zwróciła się niezwłocznie do Prezydenta Bydgoszczy z propozycją ponownego objęcia przez Miasto umową oświetlenia ulic znajdujących się na terenach bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych. Propozycja spółki nie została przyjęta” – przekazuje Enea Oświetlenie.
Spółka zapowiada też, że jeżeli do 31 stycznia nie pojawi się partner gotów do zawarcia umowy, rozpocznie wygaszanie latarni oświetlających ulice na terenach bydgoskich spółdzielni, by nie ponosić nieuzasadnionych kosztów.
W tej sprawie czytaj również:
Moje miasto światłem podzielone
Enea Oświetlenie: Zaprzeczamy stawianym nam zarzutom
PiS o bydgoskich ciemności: Prezydent straszy złym monopolistą