Zapotrzebowanie na paliwo wciąż się utrzymuje, limity więc zostają
Po skokowym wzroście sprzedaży paliw w pierwszym dniu konfliktu zbrojnego na Ukrainie, płocki koncern nadal obserwuje zwiększone zapotrzebowanie. Przyglądamy się sytuacji - poinformował PKN Orlen.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Pierwszy dzień wojny na Ukrainie spowodował zwiększone zapotrzebowanie na paliwo. Było to doskonale widoczne niemal na wszystkich stacjach paliw, gdzie ustawiały się wielometrowe kolejki samochodów, a media społecznościowe zostały zarzucone zdjęciami kierowców tankujących paliwo do przeróżnych zbiorników.
Po skokowym wzroście sprzedaży paliw w pierwszym dniu konfliktu w Ukrainie, obecnie nadal obserwujemy zwiększone zapotrzebowanie, ale sytuacja na naszych stacjach jest ustabilizowana. W Grupie Orlen zabezpieczone są także wszystkie procesy logistyczne związane z dostawą paliw
- poinformował Orlen.
Ze względu na zwiększone zapotrzebowanie zostały wprowadzone limity 50 litrów na samochód. Niestety tocząca się wojna spowodowała skok cen paliw.
W wyniku wojny baryłka ropy zdrożała, a jej cena obecnie osiąga poziom ponad 100 dolarów, osłabił się także znacząco złoty w stosunku do dolara. W obecnej sytuacji trudno jest więc odpowiedzialnie prognozować w perspektywie długoterminowej, jak będą kształtować się ceny ropy i paliw
- stwierdziła spółka