Opinie 15 lis 2020 | Redaktor
W wizerunku Bydgoszczy brakuje konsekwencji

fot. Anna Kopeć, archiwum

Kreacja architektonicznego wizerunku Bydgoszczy jest nadal niekonsekwentna. Oprócz dbałości o odnowienie fasad starych budynków, mają miejsce inwestycje destrukcyjne – uważa dr Stefan Pastuszewski. I wskazuje zarówno udane, jak i chybione połączenia nowoczesności z przeszłością.

Pojęcie „tożsamości miasta”, zazwyczaj powszechnie nieuświadomionej, choć przecież stale obecnej jako kwintesencji najważniejszych cech miasta, stało się bardzo ważne w momencie pojawienia się globalnego rynku miejskiego, na którym również obowiązuje zasada konkurencyjności. Miasta, rywalizując o dostęp do ograniczonych zasobów kapitału, o inwestorów, mieszkańców czy pracowników, poszukują przewagi konkurencyjnej w nowych obszarach funkcjonowania. Stają się swego rodzaju produktem rynkowym.

W poszukiwaniu strategii

Przyczynami tego zjawiska są, spowodowane cywilizacyjnymi zmianami społeczno gospodarczymi, nowe wyzwania stające przed ośrodkami miejskimi. Wynikają one z globalizacji, wywołanej przede wszystkim przez mechanizację, automatyzację i komputeryzację procesów produkcyjnych i usługowych oraz globalny rozwój sieci komunikacyjnej, zarówno w obszarze
podmiotowo-przedmiotowym, jak i informatycznym. Globalna koncentracja kapitału powoduje z kolei dezindustrializację wielu ośrodków miejskich w Europie, co również stało się doświadczeniem Bydgoszczy na przełomie XX i XXI wieku. Miasta zaczęły więc poszukiwać nowych strategii rozwoju głównie w usługach, w tym turystycznych. Towar rynkowy wymaga marketingu, a ten z kolei kreacji wizerunku i marki tego towaru. W przypadku miast jako zjawisk długiego trwania, kreacja ta nie może być zbyt oderwana od tożsamości miasta jako relatywnie trwałej, mającej charakter „przypadłości” – korzystnej lub niekorzystnej dla wizerunku i marki. Tak więc, choć tożsamość jest wartością relatywnie stałą, wyjściową, to jednak w manipulacji rynkowej jej artykulacja też podlega, choćby tylko częściowej, kreacji. Zaciemnia to oczywiście obraz, realną fizjonomię miasta. Jest retuszem, manipulacją, podlega procesowi fikcjonalizacji. Można utworzyć następującą hierarchię elementów, postrzeganej z zewnątrz fizjonomii miasta: tożsamość, wizerunek, marka.

„Kubizacja” całych osiedli

Wymieniona wyżej hierarchia jest równocześnie hierarchią kondensacji i wyrazistości cech miasta. Najmniej podatna na kreację jest tożsamość, jako element najbardziej obiektywny. Jest głęboko zakorzeniona w przeszłości i teraźniejszości, jest przekazywana w formie pamięci, tradycji i mitów, z pokolenia na pokolenie, choć i ona w pewnym zakresie też może się zmieniać, na przykład, gdy ustaną główne dotychczas funkcje miasta lub przestrzeń miejska zostanie poddana gruntownej zmianie. Na tożsamość miasta, a przede wszystkim na jego wizerunek – oprócz akcji informacyjno-promocyjnej – wpływa obraz przestrzeni urbanistycznej i architektonicznej, szczególnie w miejscach centralnych i wyróżnionych. Dotyczy to zarówno stanu, jak i kształtu tej przestrzeni. Istotnym elementem jest wymiana i uzupełnianie tkanki miejskiej. Mająca miejsce po 1815 roku, połączona z rozbudową przestrzenną, wymiana tkanki architektonicznej z gotycko-barokowej na klasycystyczną, a potem historyzującą, secesyjną i eklektyczną, w sposób tak kardynalny zmieniła wizerunek Bydgoszczy, że trudno sobie dziś wyobrazić miasto sprzed
tego okresu, tym bardziej, że nie zachowały się prawie żadne archiwalia ikonograficzne. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku w ramach, podszytej bydgoskim kompleksem prowincji, ale też PRL-owskim kompleksem „odstawania od Zachodu”, akcji „unowocześnienia”, zaczęto centrum Bydgoszczy zabudowywać okazałymi obiektami w stylu modernizmu kubicznego, zazwyczaj w bardzo trywialnym, prowincjonalnym wydaniu. W miejsce północnej gałęzi, zburzonej w 1940 roku wschodniej pierzei ul. Mostowej, wbudowano w 1969 roku z inicjatywy ówczesnego przewodniczącego PWRN Aleksandra Schmidta (1819-2008) dwukondygnacyjny pawilon gastronomiczny „Kaskada”, u zbiegu ulic Jagiellońskiej i 3 Maja, po zburzeniu magazynów, wystawiono wieżowiec „Przemysłówki”, przy ul. Dworcowej wieżowiec „Eltry”, przy ul. Gdańskiej 47 kompleks WSS „Społem”, przy ul. Dworcowej 94 hotel „Brda” oraz „skubizowano” gmach dworca kolejowego. „Kubizacja”, nawet w formie ogromnych „szaf”, zdominowała nowe osiedla mieszkaniowe, a osiedla domków jednorodzinnych nasyciły się trywialnymi „kostkami”. Kolorystyka tych realizacji w zasadzie była szara lub biała. Podobne budownictwo realizowano w całym kraju, choć nie zawsze dewastowano stare śródmieścia, ale miało to miejsce w grodzie nad Brdą i Wisłą.

Koszmary i perły

Mimo dzisiejszej krytyki tych błędów, kreacja architektonicznego wizerunku Bydgoszczy jest nadal niekonsekwentna. Oprócz dbałości o odnowienie fasad starych budynków (pomoc finansowa miasta w formie korzystnych kredytów) mają miejsce inwestycje destrukcyjne, choćby wspomnieć lansowaną przez ówczesnego prezydenta miasta Konstantego Dombrowicza budowę Starej Drukarni przy ul. Gdańskiej 8, „garażowca” przy ul. Pod Blankami 6 i dewastującego okazałe rudymenty grodziska z XI wieku hotelu Holiday Inn przy ul. Grodzkiej oraz, zaakceptowany przez Urząd Miasta biurowiec Immobile K3 przy placu Kościeleckich 3. Obiekty te stanowią – mimo zastosowania nowych materiałów fasadowych – echo wspomnianego uniformizmu kubicznego z okresu PRL. „Odtwarzając” – według dość banalnych projektów – wschodnią pierzeję ulicy Mostowej, przeprowadzono ją po skosie, co jest absolutną anomalią w zestawieniu ze średniowieczną siatką ulic, którą Bydgoszcz się szczyci. Na osiedlach domków jednorodzinnych od czasu do czasu wznosi się budynki według obcych kulturowo wzorów, na przykład w stylu „z amerykańskich filmów”. Oprócz tych ewidentnych błędów, można zaobserwować bardzo udane połączenia nowoczesności z przeszłością, choćby wymienić budynki przy ul. Gdańskiej 123 i 125, Apartamenty Sara przy ul. Długiej 57 oraz nowy gmach Prokuratury Rejonowej przy Nowym Rynku 8. Sieć Aldi ukryła swój standardowy pawilon przy ul. Gdańskiej 133 za interesującą betonową pergolą, świetnie trzymającą linię zachodniej pierzei ulicy.

Nadzieja w Parku Kulturowym

Pewną szansą na ukrócenie tych praktyk w obrębie Starówki i głównej części Śródmieścia jest uchwała Rady Miasta Bydgoszczy z 26 lutego 2020 roku o utworzeniu Parku Kulturowego Stare Miasto. Obejmuje on Śródmieście, Stare Miasto oraz część Śródmieścia, zlokalizowaną w obrębie ulic: Kordeckiego, Świętej Trójcy, Poznańskiej, Gdańskiej aż do placu Wolności. Chronić będzie dziedzictwo i krajobraz kulturowy tej części miasta. Oprócz trwałych destrukcji urbanistyczno architektonicznych pozytywnego wizerunku miasta, są jeszcze działania doraźne, które trudno zaliczyć do korzystnych. Od 2020 roku wizerunkowi Bydgoszczy nie sprzyja pies włóczący się ze strażnikiem miejskim po opuszczonej w ciągu dnia Starówce i czasem wkraczający nawet na Stary Rynek. No, ale cóż, Straż Miejska musi coś robić oprócz zakładania blokad na koła parkujących samochodów… Siedzą sobie dzielni strażnicy przy  monitorach i patrzą, kto źle zaparkował. Bardzo szybko reagują też na donosy zgorzkniałych, wrogich całemu światu, przechodniów.

Stefan Pastuszewski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor