Bydgoszcz 24 mar 2021 | kd
Niedoceniony frustrat! Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL odpowiada na list otwarty A. Tokarczuka

fot. Anna Kopeć

Po wizycie Prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, Antoni Tokarczuk opublikował w mediach społecznościowych list otwarty wyrażający oburzenie na obecną sytuację polityczną oraz nieotrzymanie stosownego odznaczenia państwowego wzorem Jana Rulewskiego. Odpowiedż na ten list wystosowało Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w PRL "Przymierze".

19 marca do Bydgoszczy przyjechali Prezydent RP Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. Celem ich wizyty był udział w obchodach 40-lecia wydarzeń bydgoskich z marca 1981 roku. 

Czytaj też: Prezydent z premierem oddali hołd bohaterom wydarzeń Marca 1981 roku

Dzięki Państwa niezłomnej postawie, dzięki temu, że byliście odważni, dzięki temu, że pragnęliście wolnej Polski ponad wszystko, że ryzykowaliście wolność własną i byt swoich rodzin, my dzisiaj możemy cieszyć się wolną Polską, a moje pokolenie (…) jest tym pierwszym, którego dzieci nie musiały się martwić, czy rodzice wrócą do domu. Bo moi rodzice i ja nie byliśmy tego pewni - bo rodzice byli na strajkach, bo mogli być aresztowani, bo mogło stać się nawet i najgorsze

— mówił wówczas prezydent.

Do uroczystości zorganizowanych w Bydgoszczy z udziałem najwyższych władz państwowych odniósł się w liście otwartym Antoni Tokarczuk.

Wybaczcie Panowie, ale Wasze hołdy i hymny pochwalne kierowane w naszą stronę, stronę uczestników bydgoskiego marca, są dla mnie tylko niewiele znaczącymi, propagandowymi frazesami. Gdybyście chcieli poznać i uznać wymowę naszej postawy, istotę tego co się wtedy zdarzyło, zrozumielibyście, że władza unikająca dialogu, uważająca, że w majestacie swojego, narzuconego porządku prawnego, posługująca się przemocą, skazana jest na odejście w niesławie do lamusa historii. Dygnitarze komunistyczni, którym się wydawało, że są wszechwładni i mogą nam zakneblować usta, szybko się o tym przekonali

- napisał Tokarczuk.

Dalej w swoim liście Antoni Tokarczuk porównał obecną Policję do ówczesnej Milicji i ZOMO.

Warto przypomnieć wszystkim bardzo głośny i do dzisiaj pamiętany okrzyk na sali WRN w Bydgoszczy – „kobiety do środka”. Chroniliśmy je jak mogliśmy przed brutalnym atakiem funkcjonariuszy ZOMO I SB. Dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że wobec protestujących pokojowo kobiet, używa się sił porządkowych państwa w roli aparatu bezwzględnej przemocy i represji

- czytamy w liscie.

List Tokarczuka spotkał się z dużym niezrozumieniem i oburzeniem ze strony uczestników bydgoskich uroczystości. Na tak sformułowany list otwarty postanowili odpowiedzieć również członkowie Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL.

Tak się złożyło, że braliśmy udział w tych uroczystościach 19.03.2021r i byliśmy naocznymi świadkami tego co ci „obrońcy praworządności i konstytucji” wykrzykiwali w stronę Prezydenta i Premiera. Nie uszanowali nawet Hymnu Państwowego, wulgarnie zakłócając jego śpiew. Kultura osobista nie pozwala nam na powtarzanie tych wulgaryzmów. Podziwiamy wytrzymałość psychiczną Pana  Prezydenta i Premiera oraz ochraniającą ich Policję.
Według nas policja powinna zdecydowanie pogonić tych zadymiarzy

- napisali w oświadczeniu członkowie Stowarzyszenia.

Całość oświadczenia Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL możemy przeczytać ponizej:

  

Po zapoznaniu się z listem otwartym naszego byłego kolegi z Solidarności – Antoniego Tokarczuka do Prezydenta Andrzeja Dudy i Premiera Mateusza Morawieckiego postanowiliśmy jako naoczni świadkowie wydarzeń sprzed 40 lat zabrać w tej sprawie głos.
Uważamy, ze kol. A. Tokarczuk zachował się jak urażony i niedoceniony frustrat. Otóż jego od 40 lat rywal związkowy Jan Rulewski został uhonorowany w 40 rocznicę tzw. Wydarzeń Bydgoskich Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, a Jego -”obrońcę Konstytucji i Praworządności” nie odznaczono. Tak się złożyło, że braliśmy udział w tych uroczystościach 19.03.2021r i byliśmy naocznymi świadkami tego co ci „obrońcy praworządności i konstytucji” wykrzykiwali w stronę Prezydenta i Premiera. Nie uszanowali nawet Hymnu Państwowego, wulgarnie zakłócając jego śpiew. Kultura osobista nie pozwala nam na powtarzanie tych wulgaryzmów.
Podziwiamy wytrzymałość psychiczną Pana  Prezydenta i Premiera oraz ochraniającą ich Policję.
Według nas policja powinna zdecydowanie pogonić tych zadymiarzy.
A. Tokarczuk użala się nad ciężkim losem „pokojowo” protestującymi  kobietami, jak to rzekomo policja używa wobec nich bezwzględnej przemocy i represji. Porównując obecną policję  do działań milicji, zomo i SB w czasie PRL-u świadczy o tym , że swoją wiedzę o Polsce czerpie wyłącznie z TVN , Gazety Wyborczej i innych antypolskich mediów.
Jako były poseł, były senator z namaszczenia TW „Bolka” Wałęsy, były wojewoda i minister Środowiska w rządzie Premiera Buzka doskonale wie, jak powinien wyglądać dialog i jak rozwiązywać konflikty społeczne. Sam będąc ministrem środowiska w czasie prowadzenia dialogu ze społeczeństwem został wyzwany przez to społeczeństwo i obrzucony jajkami.
Okazał się całkowicie niekompetentnym na tym stanowisku.
Teraz śmie zarzucać Prezydentowi i Premierowi, że nie prowadzą dialogu z frustratami co utracili władzę i wulgarnymi pseudo kobietami?
Kol. Tokarczuk, to właśnie my dopiero teraz czujemy, że żyjemy w wolnej, praworządnej i suwerennej Polsce, chociaż mamy zastrzeżenia do władz RP o brak dekomunizacji i lustracji, ale tu głównym sprawcą i odpowiedzialnym jest TW Bolek-Twój promotor -dokonując z postkomunistami zamachu 4 czerwca 1992 r na Rząd Jana Olszewskiego, który chciał dekomunizację wprowadzić.
Wyrażamy stanowczą dezaprobatę wobec Twojego haniebnego i nieprzemyślanego listu otwartego do Prezydenta i Premiera Rzeczypospolitej Polskiej. Stanąłeś już otwarcie po stronie wrogiej Polsce totalnej opozycji.

 

Pod listem podpisali się prezes Stowarzyszenia Jan Raczycki, v-ce prezes Jan Perejczuk oraz członkowie Zarządu Andrzej Mazurowicz i Ewa Paluszek.

 

kd Autor