Mordował Polaków, a po wojnie ożenił się z Polką. Bydgoski sąd skazał go na śmierć [KARTKA Z KALENDARZA]
Członkowie łobżenickiego Selbstschutzu. Piąty od lewej stoi Harry Schulz. Zachariasz Kruża, "Swastyka na Górką Klasztorną",, Górka Klasztorna 1982
17 lipca 1953 roku Sąd Doraźny w Bydgoszczy na sesji wyjazdowej w Nakle nad Notecią skazał na karę śmierci volksdeutscha i zbrodniarza wojennego Harry’ego Schulza.
Inne z kategorii
Nowa Wilejka: Miejsce pamięci i duchowości na wschodnich obrzeżach Wilna
Tuż przed wybuchem II wojny światowej Schulz przekroczył granicę i uciekł do Niemiec. Wkrótce po powrocie do Łobżenicy Schulz objął funkcję zastępcy komendanta tamtejszej placówki organizacji Selbstschutzu (pol. Samoobrona).
W łobżenickim wiezieniu wraz ze swym przełożonym, Hermannem Seehaverem, z upodobaniem katował i torturował uwięzionych Polaków. Brał udział w licznych egzekucjach przeprowadzanych na terenie aresztu lub w miejscach poza miastem. Dokonywał również gwałtów na przetrzymywanych w więzieniu kobietach. Dokonując tortur, mordów i gwałtów Schulz bardzo często znajdował się pod wpływem alkoholu.
W uznaniu "zasług" został mianowany komendantem prowizorycznego obozu w Górce Klasztornej. Tu dawał upust swoim morderczym instynktom. Jak mozemy przeczytać w publikacji pt. Swastyka nad Górką Klasztorną - Wieczorem 23 listopada 1939 pijani Selbstschutzmani dowodzeni przez Schulza zamordowali wszystkich więźniów, z wyjątkiem artysty Jana Topora, którego oszczędzono ze względu na jego umiejętności rzeźbiarskie. Egzekucja miała wyjątkowo okrutny przebieg. Wszystkich więźniów przed rozstrzelaniem ciężko pobito. Dziewczętom żydowskim (niektórym uprzednio zgwałconym) kazano przed śmiercią rozebrać się do naga i biegać po ogrodzie w świetle latarek, szczując je przy tym psami. Ponoć na krótko przed egzekucją jedna z żydowskich kobiet urodziła dziecko, które Schulz kazał zakopać żywcem w grobie. Polkę Annę Jaworską, uczestniczkę powstania wielkopolskiego, związano natomiast linami, które na rozkaz Schulza dwie grupy Żydów ciągnęły następnie w przeciwnych kierunkach tak długo, aż kobieta została rozerwana na pół.
Po zakończeniu krwawej jesieni 1939 roku Schulz już nie był do niczego potrzebny. Nie zaproponowano mu zadnej posady. nie został równeiż przyjęty do SS. Ponadto Sąd Specjalny w 1940 roku wytoczył mu proces, w którym skazany został za pohańbienie rasy. To było znaczące przestępstwo w świetle niemieckich ustaw norymberskich.
Wyrok w procesie Schulza zapadł 18 lipca 1940. Za pięć udowodnionych gwałtów oskarżony został skazany na 15 lat ciężkiego więzienia oraz pozbawienie praw obywatelskich na 10 lat. Wyrok odbywał w więzieniu w Koronowie. Okazało się, że miejscowi Niemcy byli wstrząśnięci jego dokonaniami, jednakże bali się zwrócić na to uwagę.
Po zakończeniu wojny pozostał w Polsce i osiedlił się na Pomorzu Zachodnim. Ukrywał swoją prawdziwą tożsamość podając się za Henryka Szulca i ofiarę niemieckiego totalitaryzmu. Poślubił Polkę z którą miał syna.
W październiku 1952 r. został rozpoznany. 3 marca 1953 został aresztowany.
Schulz został uznany winnym zamordowania 186 mieszkańców powiatu wyrzyskiego. Wyrokiem Sądu Doraźnego w Bydgoszczy Schulz został 17 lipca 1953 skazany na karę śmierci. 1 grudnia 1953 Sąd Najwyższy w Warszawie zatwierdził ten wyrok. Schulz złożył apelację, która została jednak odrzucona. Został stracony przez powieszenie w dniu 22 lutego 1954 roku.