„Piętnastka” Bruskiego. Dlaczego nie wezmę udziału w konsultacjach? [OPINIA]
ul. Nakielska miała zostać przebudowana do 2017 roku/fot. Anna Kopeć, zdjęcie archiwalne
Bydgoski ratusz zachęca mieszkańców do udziału w konsultacjach społecznych dotyczących kolejności realizacji inwestycji w mieście. Nie wezmę udziału w tej szopce. Nie przyłożę ręki do dzielenia mieszkańców. Nie podoba mi się, że pod głosowanie zostały poddane stare, niespełnione obietnice prezydenta Rafała Bruskiego.
Inne z kategorii
„Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” [OPINIA]
Wtorek, 27 kwietnia 2021, godz. 16.30. Na oficjalnym fanpage Urzędu Miasta Bydgoszczy rozpoczyna się transmisja kolejnego „spotkania konsultacyjnego”. O budowie trasy W–Z oraz przebudowie ulicy Nakielskiej (od granic miasta do ronda Grunwaldzkiego) opowiada m.in zastępca prezydenta Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz. W 30 minucie transmisji widzowie mogą zobaczyć slajd z wycinkiem z bydgoskiej „Gazety Wyborczej” z 18 grudnia 2014 roku. „Horror na Nakielskiej” – alarmuje tytuł. W pierwszych zdaniach artykułu czytamy: „Po śmiertelnym wypadku pieszego, mieszkańcy Miedzynia i Prądów domagają się jak najszybszej przebudowy ulicy Nakielskiej. – Jest niebezpieczna – mówią. Prezydent obiecuje, że do 2017 roku Nakielska będzie jak nowa” – czytamy. Na łamach „Wyborczej” prezydent Rafał Bruski deklaruje. – „Planowany czas uzyskania niezbędnych decyzji i pozwoleń to rok 2016, a zakończenie prac budowlanych planuję na rok 2017”.
Screen ze spotkania online
Dlaczego urzędnicy bydgoskiego magistratu postanowili przypomnieć ten tekst mieszkańcom – nie wiadomo. Czy to jakaś forma protestu przeciwko swojemu szefowi? Trudno powiedzieć. Pewne jest jedno – pokazali prawdę. Siedem lat temu prezydent Bruski obiecał na łamach mediów, że „Nakielska będzie jak nowa w 2017 roku”. Mamy rok 2021, a inwestycja jest wciąż w planach. Co więcej, rywalizuje z 14 innymi inwestycjami o to, aby zostać zrealizowana. Jeśli nie znajdzie się w czołówce plebiscytu organizowanego przez ratusz, to nie zostanie potraktowana priorytetowo. Tylko ten jeden przykład pokazuje, czym de facto są konsultacje społeczne dotyczące kolejności realizacji inwestycji przez miasto Bydgoszcz. To plebiscyt, w którym mieszkańcy mogą wybrać, którą ze swoich starych obietnic zrealizuje w końcu prezydent.
Czy spełnić obietnicę sprzed 11 lat?
Na stronie internetowej Urzędu Miasta znajduje sią ankieta – a na niej lista 15 inwestycji. Wybrać możemy maksymalnie trzy. Jedną z inwestycji, która została poddana pod konsultacje z mieszkańcami, jest przebudowa stadionu Polonii Bydgoszczy. To ważna inwestycja i wie o tym Rafał Bruski. Już 11 lat temu deklarował, że stadion przy ul. Sportowej trzeba wyremontować.
Przypomnijmy – w 2010 Bruski był kandydatem PO na prezydenta Bydgoszczy. Kampanię wyborczą zainaugurował z rozmachem – na Starym Rynku w towarzystwie Tomasza Golloba, który kilka tygodni wcześniej wywalczył jedyny w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. W ulotce wyborczej Bruski zadeklarował „przebudowę stadionu Polonii na obiekt nowoczesny i bezpieczny”. Tą obietnicą ówczesny wojewoda skradł serca kibiców czarnego sportu i zyskał sporo głosów. Jak sprawy się mają po ponad dekadzie jego rządów w mieście? Czy dotrzymał słowa? Na Sportowej zbudowano jedną trybunę, która nie ma niestety za wiele wspólnego z nowoczesnością. Kibice narzekają na brak zadaszenia – mają do tego pełne prawo, ponieważ budowa stadionów z dachem nad trybunami to absolutny standard w kraju i za granicą. W Polsce w ostatnich latach powstało kilka takich właśnie krytych obiektów – np. w Łodzi. W Bydgoszczy, po 11 latach od złożenia obietnicy o nowoczesnym stadionie, prezydent pyta mieszkańców, czy budowę kolejnej niezadaszonej trybuny ma traktować priorytetowo, czy odłożyć ją na później. Kibice speedwaya śmieją się przez łzy i głosują. Zapewne wciąż mają nadzieję.
Stadion Polonii/fot. Anna Kopeć
Kolejny hit w tzw. „piętnastce Bruskiego” to budowa drogi rowerowej i chodnika wzdłuż Trasy Uniwersyteckiej. O tej inwestycji mówi się niemalże od chwili otwarcia przeprawy w 2013 roku. Z braku chodnika i ścieżki rowerowej na nowym moście nad Brdą śmiała się cała Polska. Teraz śmieje się ponownie – ponieważ trasa jest zamknięta, a sam most jeszcze niedawno groził zawaleniem. Przeprawy rowerowej jednak jak nie było, tak nie ma – choć o budowie takiej konstrukcji wielokrotnie mówili bydgoscy drogowcy, radni oraz urzędnicy. Śmieję się i ja, kiedy po tylu latach widzę inwestycję na etapie „konsultacji”.
Winni rząd i pandemia
Rafał Bruski znalazł wytłumaczenie, dlaczego zorganizował konsultacje. To przez politykę rządu i pandemię. „Jeszcze w 2018 roku zakładaliśmy, że w najbliższych latach Miasto Bydgoszcz jest w stanie zrealizować wszystkie zadania, które znajdują się na przedstawionej Państwu liście. Przez zmiany w prawie krajowym oraz pandemię możliwości finansowe miasta znacznie się zmniejszyły. W 2020 roku Miasto miało na inwestycje o 80 mln zł mniej, niż rok wcześniej. Z tego powodu chcemy wspólnie z Państwem wybrać kolejność realizacji inwestycji” – czytamy w krótkiej odezwie do mieszkańców, którą prezydent Bydgoszczy wystosował na stronie konsultacyjnej.
Nikt nie przeczy, że ostatni rok był ciężki dla budżetów – zarówno tych samorządowych, firmowych, przez państwowy, a kończąc na budżetach domowych. Jednak tłumaczenie, które zastosował prezydent, jest nie do przyjęcia. Mógł spełnić obietnice dotyczące stadionu – miał na to dwie kadencje. Mógł dotrzymać słowa w sprawie Nakielskiej. Gdyby to zrobił, dziś nie musiałby szukać winnych gdzieś między Wiejską a Wuhan.
Konsultacje zgodnie krytykują politycy i działacze – zarówno z prawicy, jak i lewicy. Mówią jednym głosem. Głosem krytycznym. Zacytuję opinię z lewej strony, gdyż opinią PiS-u prezydent nieszczególnie się interesuje. „Nie wezmę udziału w konsultacjach tzw. »piętnastki Bruskiego«. Nie zamierzam brać udziału w tej farsie, która służy jedynie uciszaniu oraz dzieleniu w przyszłości mieszkańców Bydgoszczy. (...) To polityka wykorzystywania konsultacji jako fasady. Już przy konsultacjach nowej siatki połączeń po otwarciu linii w ciągu ul. Kujawskiej wyszło, że zdanie mieszkańców się nie liczy. Linię 61 okrojono wbrew woli mieszkańców. (...) Oceniam więc, że te konsultacje służą tylko temu, by w przyszłości móc mówić do oburzonych mieszkańców, że ich postulat jest gdzieś z tyłu w kolejce. Że jest mniej ważny, bo głosowanie pokazało priorytety – surowo pisze działacz Lewicy Razem Daniel Kaszubowski. Nie sposób się z tą opinią nie zgodzić.
Misz masz i kot w worku
W „piętnastce” umieszczono wielkie projekty (trasa W–Z), mniejsze osiedlowe inwestycje (basen na osiedlu Leśnym, Centrum Kultury i Park Akademicki w Fordonie), a także propozycje, które mogą poprzeć jedynie konkretne grupy społeczne (basen rehabilitacyjnych dla niepełnosprawnych, budowa ścieżek dla rowerzystów). Niektóre z inwestycji – mam na myśli głównie te osiedlowe – zdają się więc skazane na porażkę i odłożenie do realizacji na daleką przyszłość. Mieszkańcy Leśnego mogą nie mieć takiej siły przebicia jak np. kierowcy. Inne propozycje są dość zagadkowe: „Zwiększenie wydatków na wieloletni program utwardzania ulic gruntowych zlokalizowanych na terenie miasta Bydgoszczy”, „Zwiększenie wydatków na budowę infrastruktury rowerowej”. O jakich kwotach mowa? Jakie ulice będą utwardzane, na jakich osiedlach? Gdzie powstaną ścieżki? Nie wiemy. Szkoda, bo trudno głosować na kota w worku.
Jest jeszcze jeden argument, który przesądził o tym, że w tych konsultacjach udziału nie wezmę. To obecność w „piętnastce” punktu: „Budowa zachodniej pierzei Starego Rynku”. Każdy miłośnik Bydgoszczy wie, że Zachodnia Pierzeja to nieodżałowana strata w tkance miejskiej. To symbol, który dawno powinien być odbudowany – tak jak Zamek Królewski w Warszawie. Nie wiem, co przyświecało autorom plebiscytu, aby poddać pod głosowanie tak fundamentalną kwestię? Dlaczego umieszczono ją gdzieś między utwardzeniem gruntówek, budową osiedlowego basenu a biegunarium dla misia polarnego? Może w ratuszu po cichu liczą, że niezrealizowane od lat, bardziej przyziemne kwestie przyćmią to wielkie przedsięwzięcie. I będzie można powiedzieć, że mieszkańcy nie chcą odbudowy Zachodniej Pierzei. Vox populi to dobra podkładka. Może to po prostu brak wyobraźni. Nie wiem.
Wiem, że na tak skonstruowane pytanie nie udzielę odpowiedzi. Poczekam na kolejny plebiscyt. Nie, nie na plebiscyt na kolejność inwestycji, tylko na plebiscyt na głównego inwestora w mieście. Poczekam na wybory samorządowe.
Czytaj także: W Bydgoszczy już Grand Prix nie będzie [KOMENTARZ]