Maryja zawsze opiekowała się Polską, a my to upamiętnialiśmy
Mateusz Soliński, fot. Anna Kopeć
Interwencjom Matki Bożej w polską historię oraz ich przedstawieniom w sztuce poświęcona była prelekcja dr. Mateusza Solińskiego. Przed świętami (20 grudnia) wygłosił w Galerii Autorskiej odczyt pt. „Patronka Niepodległości. Matka Boża w polskim malarstwie patriotycznym na przestrzeni wieków”.
Inne z kategorii
Noc Walki o Boże Błogosławieństwo dla Polski w Dolinie Śmierci [ZAPOWIEDŹ]
Co dalej z Medjugorje? Czy tego oczekiwali wierni? [WIDEO]
– Wiara chrześcijańska w naszym kraju od początku miała silny rys maryjny – tłumaczył przed wykładem Soliński. – Obrona Jasnej Góry, śluby lwowskie Jana Kazimierza, wiktoria wiedeńska, objawienia gietrzwałdzkie, Cud nad Wisłą to tylko niektóre wydarzenia, które zmieniały bieg historii, i to w sposób bardzo namacalny i konkretny – mówił. – Są to jednocześnie zdarzenia, których główną bohaterką, a czasem również inspiratorką, była Boża Rodzicielka.
Soliński rozpoczął prelekcję od wzmianki o obrazie Matki Bożej Budzieszyńskiej (XII wiek). Okolice dzisiejszego Budzieszyna były przygranicznymi terenami, którym groziły najazdy Jadźwingów, Litwinów i Rusinów. Którejś nocy Jadźwingowie niepostrzeżenie podeszli pod polski obóz – zamiary uniemożliwiła im jednak cudowna interwencja: nad ziemią zapłonęło oślepiające światło bijące od miejsca na drzewie, gdzie zawieszony był obraz Matki Bożej. Blask na czas przebudził Polaków (stąd nazwa „z/budzi-syn”) i pozwolił im odnieść zwycięstwo.
W XV wieku zbudowano tu kościół, a w 1819 roku, po jego robiórce, obraz został przeniesiony do kościoła w Mokobodach.
Królowie u Jej boku
Soliński przypomina także o pierwszym polskim hymnie – „Bogurodzicy” oraz wskazuje, że polscy królowie począwszy od Jadwigi i Władysława Jagiełły, składali hołd Matce Bożej, pielgrzymując na Jasną Górę (wyjątkiem był kochanek carycy Katarzyny Stanisław August Poniatowski). Wspomina także o ważnym elemencie pobożności maryjnej – różańcu. Wśród polskich władców wielu należało do bractw różańcowych i różańcem rozpoczynało publiczne sprawy (Zygmunt Stary, Stefan Batory).
Zgodnie z zamysłem, prelekcja ciąży jednak ku sztuce. Matka Boża w płaszczu opiekuńczym to jeden z najbardziej rozpowszechnionych wizerunków Maryi w sztuce średniowiecznej. Jedną z „wersji” tego przedstawienia jest materomnium (Maryja jako opiekunka wszystkich stanów), na którym pojawiają się przedstawiciele władz. Z czasem przedstawienie zaczęło wyrażać nie tylko to, że Maryja jest opiekunką konkretnego zakonu czy też grupy ludzi, ale obrończynią Kościoła katolickiego, czy też katolickiej Rzeczpospolitej – na wizerunkach u jej boku coraz częściej pojawiają się królowie.
Wielce umiłowałam Polskę
Do często uwiecznianych wydarzeń należą śluby lwowskie Jana Kazimierza (1 kwietnia 1656 r.),
który uroczyście ogłosił Maryję Królową Polski. Tytuł ten wybrała sobie sama Matka Boża: podczas objawienia w Neapolu 14 sierpnia 1608 r. powiedziała jezuicie, o. Juliuszowi Mancinellemu: „Czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, bo osobliwą miłością pałają do mnie jego synowie”.
Scenę ślubów lwowskich namalował m.in. Jan Matejko. Jak podkreśla Soliński, wybrał ją, a nie jakieś inne, „ważniejsze” z punktu widzenia historyczno-polityczego wydarzenie, bo był człowiekiem wielkiej wiary. Po Matejce do sceny tej wracali m.in. Wyspiański, Edward Lepszy, Józef Starzyński – witraż i antepodium tych dwóch ostatnich zostały zrealizowane na zamówienie kanoników lwowskich i umieszczone w katedrze. Projekt Wyspiańskiego natomiast nie został zaaprobowany i nie doczekał się realizacji.
Bóg zwyciężył pod Wiedniem
Wydarzeniem również uwiecznionym przez Matejkę była wiktoria wiedeńska króla Jana III Sobieskiego (1863). – Nawała turecka znowu zagroziła całej Europie. Wojska mahometańskie posunęły się aż pod Wiedeń. W tym ciężkim położeniu papież Innocenty XI wyprawił posła do Jana III Sobieskiego, aby król pośpieszył na odsiecz – opowiada Soliński.
Ze względu na wyczerpanie kraju spowodowane wojnami oraz pusty skarb, Polski Sejm wahał się, czy ruszyć z odsieczą. Został jednak przekonany objawieniami, jakie tym razem miał spowiednik królewski, ojciec Stanisław Papczyński. Maryja obiecywała w nich zwycięstwo.
Soliński przytacza też liczne przykłady pobożności Polaków w drodze pod Wiedeń – dzień modlitwy na Jasnej Górze, drogi krzyżowe odprawiane na postojach, a także nabożeńswa, jakie w tym czasie trwały w kraju.
Po zwycięskiej bitwie król Jan III Sobieski wysłał do papieża list z prośbą, aby ustanowił dzień 12 września świętem Imienia Maryi (dotąd było to święto obchodzone tylko w Hiszpanii). Miał to być znak wdzięczności i świadectwo dla wszystkich pokoleń, że mocą Jej imienia osiągnięto tak wielkie zwycięstwo.
To właśnie moment przesłania listu – ze słynną treścią „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył – zdecydował się namalować Matejko. W imieniu narodu polskiego w 1883 roku ofiarował obraz papieżowi Leonowi XIII.
Maryja ocala od wojny
Soliński poświęca także uwagę wizerunkowi Matki Bożej Gietrzwałdzkiej (XVI w.). To właśnie objawienia w Gietrzwałdzie (Warmia) są jedynymi uznanymi przez Kościół objawieniami w Polsce.
Matka Boża objawiła się tu 160 razy – między 27 czerwca a 16 września 1877 roku. Siedziała na tronie, w koronie na głowie i z berłem w dłoni. Powiedziała, że jest Królową Polski.
Soliński wskazuje dwa cele tych objawień – pokrzepienie Polaków wyniszczonych kulturkampfem w zaborze pruskim, a także zapobieżenie wojnie i „samobójczemu” powstaniu polskiemu, które, jak wskazuje Grzegorz Braun, chcieli zainspirować Brytyjczycy. Wiosną 1877 wybuchła bowiem wojna rosyjsko-turecka, która mogła przekształcić się w wojnę światową; polskie powstanie miałoby być „dywersją” na tyłach, środkiem zapobiegawczym przed utratą Konstantynopola przez Turcję, w konsekwencji – Indii przez Brytyjczyków.
Swoją armię na wschód, wedle hipotezy Brauna, niepostrzeżenie chcieli przerzucić Prusacy. Umożliwiała im to rozbudowana sieć kolejowa, w tym ukończona w 1874 roku stacja w Biesalu na Warmii, zmodernizowana właśnie do celów wojskowych. Jak tłumaczy Soliński, za sprawą pielgrzymów przybywających do Gietrzwałdu była nieustannie „zapchana” – niepostrzeżone przerzucenie wojska była niemożliwe. W 1877 r. do Gietrzwałdu dotarło ok. pół mln pielgrzymów, czyli pięć procent ówczesnego społeczeństwa polskiego. Maryja zapowiadając, że będzie się ukazywać do września, przetrzymała inwazję pruską aż do jesieni – później byłoby już za poźno na atak.
Cud nad Wisłą
Bitwa warszawska i jej malarskie upamiętnienia to kolejne zagadnienie, na którym skupia się Soliński.
19 czerwca 1920 roku na Rynku w Warszawie Polska została zawierzona Najświętszemu Sercu Jezusowemu w obecności władz kościelnych i państwowych, a w lipcu Konferencja Episkopatu Polski zebrana na Jasnej Górze ponownie zawierzyła Polskę Sercu Jezusowemu, a także ponownie wybrała Maryję na Królową Polski.
15 sierpnia, o 1 w nocy, na kilka godzin wcześniej niż przewidywał wydany przez gen. Hallera rozkaz, z niewyjaśnionych do dziś powodów, por. Pogonowski wziął szturmem Wólkę Radzymińską. Polskie wojsko rozbiło rosyjski sztab całkowicie zaskoczony nocną szarżą. Bolszewicy uciekali – jak wynika z ich własnych relacji zdawanych w obozach jenieckich - widząc Matkę Bożą unosząca się na polskim wojskiem. Dzień wcześniej Maryja miała objawić się podczas walk k. Ossowa, wywołując panikę wśród żołnierzy wroga. Soliński przytacza zebrane na ten temat świadectwa.
Interwencje Maryi podczas bitwy warszawskiej przedstawia fresk na lewej ścianie kaplicy polskiej w Loreto. Na tle błękitnego nieba widać Matkę Boską Częstochowską strzegącą polskich żołnierzy. Soliński przytacza też zdarzenie z lipca 1944 roku, kiedy to na bazylikę loretańską spadły niemieckie bomby. Pożar objął kopułę, pod którą znajduje się bezcenna relikwia – Święty Domek. Żołnierze ze stacjonującego wówczas w mieście oddziału Ułanów Karpackich z II Korpusu Polskiego gen.Władysława Andersa weszli na dach bazyliki i po kilkugodzinnej walce z żywiołem, ugasili pożar. W czasie akcji żaden z polskich żołnierzy nie zginął i nie został ranny. Polacy dziękowali później Matce Bożej za cudowne pośrednictwo.
Zlekceważona (?) przed powstaniem
Soliński kończy prelekcję, nawiązując do klęski powstania warszawskiego, które, inaczej niż miało miejsce przed bitwą warszawską, nie zostało zawierzone Matce Bożej. Punktuje też międzywojenny upadek obyczajów, m.in. jedną z najliberalniejszych jak na tamte czasy ustawę aborcyjną (1932).
Maryja w 1943 roku objawiła się Władysławie Fronczakównie oraz Bronisławie Kuczewskiej w Siekierkach. „Módlcie się, bo idzie na was kara, ciężki krzyż. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna mojego, bo lud się nie nawraca. Bóg nie chce ludzi karać, Bóg chce ludzi ratować przed zagładą. Bóg żąda nawrócenia” – czytamy w nich. Kuczewska miała wizje Niemców palących Warszawę – Matka Boża prosiła ją o modlitewną mobilizację, jednak zmartwychwstańcy pełniący służbę na Siekierkach zignorowali ostrzeżenia i nie doszło do ich rozpowszechnienia.
Matka Boża zwracała uwagę Fronczakównie i Kuczewskiej: „Turcy zostali pokonani, gdy oblegali Wiedeń i grozili zniszczeniem całego chrześcijańskiego świata. Przewyższali żołnierzy Świętej Ligi liczbą, siłą, uzbrojeniem i czuli, że do nich należy zwycięstwo. Ale wezwano mnie publicznie, i publicznie proszono o pomoc (…) To za moim wstawiennictwem miał miejsce cud zwycięstwa, który uratował świat chrześcijański przed zniszczeniem”.
Soliński kończy konkluzją, że Rzymianie modlili się o bezkrwawe wyzwolenie miasta w 1944 roku i Niemcy nie zdetonowali wcześniej podłożonych ładunków.
W czasie świętowania
– Niektóre z ważnych momentów dziejowych, których inspiratorką była Maryja, uwieczniono w historyczno–batalistycznych przedstawieniach. Inne pozostały w pamięci wiernych za sprawą cudownych obrazów czczonych w sanktuariach – pisał w zapowiedzi odczytu Soliński. Ubolewał też nad pominięciem Matki Bożej w obchodach stulecia niepodległości. – Pomimo wielu faktów świadczących o szczególnym umiłowaniu Niepokalanie Poczętej przez Polaków, temat jej obecności w dziejach naszego narodu, jak i znaczenia kultu maryjnego w duchowej formacji pokoleń, nawet w tym szczególnym roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, pozostaje niemalże całkowicie przemilczany – pisał.
fot. Anna Kopeć
Mateusz Soliński ukończył filozofię na UMK w Toruniu oraz zarządzanie kulturą na UJ w Krakowie. W 2015 r. obronił doktorat z nauk o sztuce na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Zajmuje się krytyką literacką i plastyczną. W latach 2006– 2010 współpracował z pismem artystycznym „Format” jako korespondent londyński. Publikuje w sopockim „Toposie”. Od 2008 pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Galeria Autorska.
Podczas odczytu w Galerii prezentowana była wystawa obrazów Jana Kaji pt. „Procesja”.
oprac. mk na podstawie notatek do prelekcji