Religia 12 lut 2018 | Marta Kocoń
Tu zawsze biło duchowe serce miasta [BYDGOSKIE SANKTUARIA]

fot. Anna Kopeć

– Bóg za pośrednictwem Maryi udziela tu szczególnych łask – mówi ks. Stanisław Kotowski, proboszcz katedry. I dodaje, że najważniejsze bydgoskie sanktuarium odwiedzają pielgrzymi nie tylko z Polski, ale i z zagranicy.

Na długo zanim fara została mianowana katedrą (2004 r.), stała się miejscem szczególnego kultu maryjnego za sprawą obrazu umieszczonego w kościele w 1466 r., obecnie znajdującego się w ołtarzu głównym. Przez wieki czczony jako wizerunek Matki Bożej z różą lub Bydgoskiej Madonny, dziś znany jest głównie jako obraz Matki Bożej Pięknej Miłości.

Swój tytuł zawdzięcza kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, który użył go po raz pierwszy podczas uroczystości koronacji obrazu, 29 maja 1966 roku w kościele na Szwederowie. Uzasadnił to tym, że Maryja jest Matką Jezusa, czyli Tego, który jest najpiękniejszą Miłością. Sama zaś stanowi wzór miłości człowieka do Boga.

W ten sposób tytuł zaczął funkcjonować, a potwierdził go Jan Paweł II, dokonując rekoronacji obrazu podczas swojej wizyty w Bydgoszczy 7 czerwca 1999 roku.

fot. Anna Kopeć

To właśnie dekretem Ojca Świętego fara otrzymała status sanktuarium – ma więc wyższą „rangę” niż sanktuaria diecezjalne, ustanowione decyzją księdza biskupa.

Co wiemy o kulcie Bydgoskiej Madonny przed wiekami? Obraz na pewno był czczony i słynął łaskami, wierni zostawiali przy nim w dowód wdzięczności wota (niestety, niezachowane do dziś), ale, jak dotąd, nie znamy konkretnych świadectw na temat np. cudownych uzdrowień.

Kult przygasł nieco w czasach zaboru pruskiego, po wojnie zaczął ponownie rozkrzewiać go ks. Franciszek Henelt, który odbudowywał katedrę ze zniszczeń wojennych.

„O Twą pomoc Cię błagamy, Matko Boska z różą w dłoni”, śpiewają dziś wierni podczas każdego zasłonięcia wizerunku – bo jest uroczyście odsłaniany i zasłaniany, podobnie jak m.in. obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Poza godzinami ekspozycji, ukryty jest w ołtarzu głównym pod obrazem św. biskupów Marcina i Mikołaja, patronów kościoła.

Cały dzień trwa spowiedź

Zgodnie z maryjnym charakterem kultu, w katedrze odbywają się specjalne nabożeństwa poświęcone Matce Bożej. Codziennie odprawiany jest tutaj różaniec, w środy nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a w pierwsze soboty miesiąca o 12.00 - Msza św. wynagradzająca Niepokalanemu Sercu NMP. Właśnie Msza w południe w dni powszednie jest znakiem rozpoznawczym bydgoskiej fary. – Na tę Mszę przychodzi najwięcej ludzi. To niezwykłe, że właśnie w środku dnia znajdują czas na modlitwę – mówi ks. proboszcz Stanisław Kotowski, kustosz sanktuarium.

Przy katedrze działają również dwa świeckie zakony – franciszkański i karmelitański. Ten drugi jest szczególnie związany z kultem Matki Bożej Szkaplerznej, której wizerunek znajduje się w ołtarzu bocznym (między kaplicą Świętego Krzyża a prezbiterium). Obraz do katedry został przeniesiony po kasacie zakonu karmelitów przez władze pruskie. Pierwotnie znajdował się w nieistniejącym już kościele na pl. Teatralnym.

fot. Anna Kopeć

Sanktuaria to miejsca, w których wierni mają być otaczani szczególną opieką duszpasterską. Wyrazem tej opieki jest w farze m.in. całodzienny dyżur spowiedniczy. Od poniedziałku do soboty włącznie,w godz. 9.30–17.00, kolejno dyżurują tu kapłani z bydgoskich parafii.

Do tej pory spowiedź odbywała się w przeszklonej kaplicy pw. Świętego Krzyża, jednak z powodu trwającego remontu kaplica została zamieniona na tymczasową zakrystię. Księża dyżurują teraz w „zwykłych” konfesjonałach. Co ważne, każdy spowiadający tutaj kapłan może rozgrzeszyć penitenta z tzw. grzechów zastrzeżonych, których odpuszczenie w innych przypadkach leży w gestii biskupów. To tzw. przywilej miejsca.

Pielgrzymi nie tylko z Polski

Sanktuaria z definicji są celem pątników. Tych przybywających do katedry nie brakuje. – Jest bardzo dużo pielgrzymek zorganizowanych i indywidualnych. Przybywają zarówno z całej Polski, jak i z zagranicy, głównie z krajów anglojęzycznych, m.in. Stanów Zjednoczonych – opowiada kustosz sanktuarium.

Pielgrzymi przybywają tu tłumnie zwłaszcza na odpust przypadający 8 września, w święto Narodzenia NMP. Wcześniej grupy ze wszystkich parafii diecezji bydgoskiej przygotowują się do tego wydarzenia przez odbywające się tutaj adoracje, modlitwę.

Natomiast przez cały maj odbywają się w katedrze koncerty maryjne w wykonaniu rozmaitych chórów i zespołów. Cieszą się coraz większym zainteresowaniem. – W tym roku mamy nawet zgłoszenia z zagranicy – mówi ks. proboszcz.

Kościół, choć odwiedzany przez pielgrzymów i melomanów, kojarzony jest głównie z obrazem, a poza tym znany jest raczej słabo. Aktualne wydarzenia, skarb, prace trwające w kryptach, mogą to zmienić. – Teraz odkrywamy katedrę na nowo – podkreśla ks. Stanisław Kotowski. – Wszyscy piszą o skarbie, ale mamy w niej wiele innych cennych rzeczy, np. organy, których remont właśnie trwa.

Wiele elementów wyposażenia katedry, w tym właśnie organy, oryginalnie pochodzi z innych kościołów w Bydgoszczy, w tym już nieistniejących (więcej o historii kościoła i obrazu pisaliśmy w papierowym wydaniu „Tygodnika Bydgoskiego”, nr 2 (48) 2018, s. 6–8). Niektóre wymagają zbadania, jak relikwie ukryte w ołtarzu św. Anotniego (pierwotnie z kościoła pobernardyńskiego). – By dowiedzieć się dokładnie, czyje to relikwie, trzeba by rozebrać ołtarz i odczytać napisy, który są wewnątrz. To także jest zaplanowane – mówi ks. Stanisław Kotowski.

Ci, którzy farę chcieliby poznać lepiej – zarówno grupy, jak i osoby indywidualne – mogą zgłaszać się do kancelarii parafialnej i poprosić o oprowadzenie.

Najważniejszy kościół w mieście

W 1993 r. świątynia została podniesiona do rangi kolegiaty, a w 1999 r. – konkatedry archidiecezji gnieźnieńskiej. W 2004 r. stała się centrum nowo utworzonej diecezji bydgoskiej.

– Kardynał Stefan Wyszyński, tytułując obraz wizerunkiem Matki Bożej Pięknej Miłości, mówił, by to miejsce było dla bydgoszczan sercem serc – przypomina ks. kustosz Kotowski. –To, że zostało wyniesione do godności katedry, że stało się kościołem biskupim, jest zwieńczeniem jego historii.

 

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji