Ireneusz Nitkiewicz porzucił SLD
fot. Anna Kopeć
Szef wojewódzkich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej zrezygnował ze wszystkich partyjnych funkcji.
Inne z kategorii
Zbigniew Boniek nagrał przesłanie dla Zawiszy Bydgoszcz: Wspaniała inicjatywa
Obawy związkowców MZK w Bydgoszczy: Problemy kadrowe i finansowe przyszłości spółki [WIDEO]
Kilka dni temu lewica manifestowała w Bydgoszczy, że się jednoczy. Ugrupowania SLD, Partia Razem i Wiosna Roberta Biedronia zorganizowały w parku Kazimierza Wielkiego konferencję prasową z przekazem, że „duży może więcej” i okazywały radość z powstania bloku lewicowego, którego ich zdaniem „brakowało na scenie politycznej od lat”. Anna Mackiewicz z SLD zapewniała, że ugrupowań tworzących lewicowy blok będzie znacznie więcej. Wspomniała o m.in. organizacjach kobiecych i pozarządowych. Podkreślała, że na szczeblu lokalnym przedstawiciele lewicy od wielu lat współpracują ze sobą przy różnych projektach.
Dziennikarze zauważyli, że na konferencji nie było szefa struktur miejskich i wojewódzkich SLD, Ireneusza Nitkiewicza.
W poniedziałek (29 lipca) Nitkiewicz opublikował oświadczenie na Facebooku:
W środowisku lewicy zawrzało. Jeden z działaczy skomentował ironicznie deklarację Nitkiewicza o skupieniu się na działaniach dla Bydgoszczy: „Pewnie nawet nie wie, że Rypin jest w granicach kujawsko-pomorskiego”. Jego zdnaiem, partia pod kierownictwem Nitkiewicza zaniedbała bowiem teren. A i w bydgoskich strukturach „kierownictwo doprowadziło do konfliktów, podziałów i wykluczenia zasłużonych działaczy“.
Zdaniem naszego rozmówcy, „dla lewicy dużym wyzwaniem będzie przekroczenie progu wyborczego dla koalicji (8 procent - przyp. red.), dlatego Nitkiewicz szuka miękkiego lądowania". Uważa, że „z listy Platformy Obywatelskiej Irek też raczej nie ma szansy, aby dostać się do Sejmu, ale być może otrzyma jakąs spokojną posadkę".
Od momentu rozpadu Koalicji Europejskiej rozpoczęło się łowienie działaczy SLD. Platforma Obywatelska oficjalnie odcina się od nurtu lewicowego. Skrajna narracja środowisk, m,in. związanych z ruchem LGBT, pogrążyła projekt w eurowyborach i teraz PO szuka swojego miejsca na scenie politycznej. Ponieważ jednak, Prawo i Sprawiedliwość zagospodarowało elektorat konserwatywny oraz wykazało się wrażliwością społeczną i skutecznością w realizacji projektów socjalnych, takich jak Rodzina 500 plus, więc PO szuka i werbuje na swoje listy osoby związane z lewicą, których rozpoznawalność może przysporzyć głosów w wyborach parlamentarnych. Rzeczpospolita doniosła w poniedziałek (29 lipca), że do senatu w okręgu toruńskim z list PO ma kandydować wiceprzewodniczący SLD, Jerzy Wenderlich.
Co ciekawe, w bydgoskiej Radzie Miasta Nitkiewicz pełni funkcję wiceprzewodniczącego z rekomendacji SLD. Sojusz jest też oficjalnie w koalicji z Platformą Obywatelska, a jednym z zastępców prezydenta Rafała Bruskiego jest działacz SLD Mirosław Kozłowicz, odpowiedzialny, m.in. za Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej i realizację fuszerki rewitalizacji Starego Rynku.
jk
Czytaj też: