Kontrolerzy wiedzą, że są nagrywani [ROZMOWA]
fot. Anna Kopeć
– Pracownicy firmy Rewizor zdają sobie sprawę, że we wszystkich pojazdach jest monitoring i jeśli przekroczą swoje uprawnienia, natychmiast zostaną zwolnieni z pracy – mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP.
Inne z kategorii
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Magdalena Gill: Czy Zarząd Dróg Miejskich w umowie z firmą Rewizor zawarł klauzulę o szczególnej staranności prawnej i etycznej obowiązującej kontrolerów?
Krzysztof Kosiedowski: To standard m.in. wpisany w etykę zawodu. Kontrolerzy są w tym kierunku systematycznie szkoleni, także w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Dobrze wiedzą, że w każdym nowym bydgoskim autobusie i tramwaju jest monitoring, zatem wszystko jest nagrywane. Poza tym, właściciel firmy Rewizor, pan Paweł Adamiak, jest bezwzględny. Wiele razy podkreślał, że niewłaściwe traktowanie pasażerów jest wypalane „ogniem i mieczem”. Podczas kontroli nie wolno stwarzać sytuacji, które można odebrać jako atak na pasażera. Jego pracownicy dobrze wiedzą, że jeśli przekroczą swoje uprawnienia, natychmiast zostaną zwolnieni z pracy.
Ci, których można obejrzeć na filmiku krążącym w Internecie, przekroczyli uprawnienia.
Czekamy na wyjaśnienie sprawy przez policję.
Kobieta siedzi na ziemi, a mężczyźni przyciskają ją nogami i nie pozwalają się uwolnić. To nie jest przekroczenie uprawnień?
Powtórzę jeszcze raz – poczekajmy na wyjaśnienia policji, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Może kontrolerów poniosły emocje?
O to proszę zapytać pana Adamiaka (prezes firmy Rewizor, która zatrudnia kontrolerów – przyp. red.), a najlepiej samych kontrolerów.
Mówi Pan, że kontrolerzy wiedzą, że są nagrywani, a jednak 30 listopada, gdy doszło do tego incydentu, nie działał monitoring w autobusie.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do przewoźnika.
Kontrolerzy mają szkolenia i wiedzą, że powinni zachowywać się etycznie, a jednak takie sytuacje z zaatakowanymi przez nich pasażerami zdarzają się w całej Polsce.
Skoncentrujmy się na naszym mieście, a przykłady z kraju niech będą materiałem do kolejnych szkoleń.